John Kerry, sekretarz stanu USA, prowadzi na szczycie NATO rozmowy z dygnitarzami. Oficjalnie wezwał do reakcji na wydarzenia na bliskim Wschodzie
– Musimy ich zaatakować w taki sposób, by uniemożliwić zajmowanie obszarów, a także by wzmocnić irackie siły bezpieczeństwa i inne siły w regionie, które są gotowe zmierzyć się z dżihadystami, bez wysyłania naszych wojsk – powiedział podczas szczytu w Newport John Kerry. I zaapelował o wsparcie, wykluczając przy tym wysłanie do Iraku sił lądowych
W piątkowym spotkaniu na temat strategii walki z dżihadystami uczestniczyli przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Danii, Turcji, Kanady i Australii.
– Musimy ich zaatakować w taki sposób, by uniemożliwić zajmowanie obszarów, a także by wzmocnić irackie siły bezpieczeństwa i inne siły w regionie, które są gotowe zmierzyć się z nimi (dżihadystami), bez wysyłania naszych wojsk – powiedział podczas spotkania sekretarz stanu USA John Kerry.
– Oczywiście, myślę, że warunkiem nie do przekroczenia jest dla wszystkich to, aby w terenie nie było żołnierzy – zaznaczył, zwracając się do ministrów obrony i szefów MSZ.
Otwierając drugi dzień szczytu NATO w walijskim Newport, premier Wielkiej Brytanii David Cameron oświadczył, że kraje NATO „jednomyślnie potępiają barbarzyńskie i nikczemne działania” islamistów w Iraku.
– Groźby tych terrorystów tylko wzmocnią naszą determinację, by chronić nasze wartości i zwalczyć Państwo Islamskie – dodał Cameron. Dżihadyści, którzy zamordowali już dwóch amerykańskich dziennikarzy, grożą teraz zabiciem brytyjskiego zakładnika.
Walka z islamistycznym ugrupowaniem, które ogłosiło kalifat na północy i zachodzie Iraku oraz na okupowanych obszarach Syrii, jest jednym z głównych tematów drugiego dnia szczytu NATO.
Główną kwestią, jak pisze AFP, jest legalność ewentualnej międzynarodowej interwencji zbrojnej i nalotów w Syrii. Większość krajów zachodnich nie chce traktować prezydenta Baszara el-Asada jako partnera w tej sprawie.
USA, które od początku sierpnia prowadzą naloty na północy Iraku, próbują utworzyć międzynarodową koalicję do walki z islamistami. Kilka krajów, z USA i Francją na czele, dostarczają broń kurdyjskim bojownikom, walczącym z dżihadystami w Iraku.
wyborcza.pl