„Wykwalifikowany doradca, wkrótce w poszukiwaniu pracy” – kpi z treści nagranej rozmowy Sikorskiego niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Za winnych podsłuchu Niemcy uważają „mafię kelnerską”.
Według „Süddeutsche Zeitung” nazwisko Radosława Sikorskiego już zawsze będzie kojarzyć się ze „zbezczeszczonym przez brytyjskiego premiera paktem fiskalnym”. Zdaniem „SZ” wszyscy politycy, których rozmowy ujawniono, mają dziś kłopoty nie tylko w życiu publicznym, ale także prywatnym. Dziennik skupia się tu na przykładzie szefa polskiego MSZ.
„SZ” przypomina, że Sikorski został podsłuchany najprawdopodobniej przez kelnera w jednej z warszawskich restauracji. To, co tam powiedział, według niemieckiego dziennika „zachwyca teraz opinię publiczną. Chodzi tu o te słowa, cytowane przez „SZ”: „Sojusz polsko-amerykański jest nic niewart (…). Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom”.
Niemcy przypominają, że Sikorski w jeszcze bardziej wulgarny sposób wyraził się na temat brytyjskiego premiera, Davida Camerona, który jego zdaniem „spier… pakt fiskalny”.
„Czy dziennikarze telewizji publicznej ARD nie chcieli kiedyś uprościć skomplikowanego język polityczny w głównym wydaniu wiadomości? Sikorski byłby wykwalifikowanym doradcą. I na dodatek, możliwe, że już wkrótce będzie szukał pracy” – ironizują dziennikarze „SZ”.
Niemiecki dziennik pisze ponadto, że podsłuchiwała najprawdopodobniej „mafia kelnerska w porozumieniu z warszawską elitą gospodarczą”. „SZ” dodaje, że dziś „nikt już więcej nie pyta, co jest większym skandalem: czy sama treść publikowanych wypowiedzi, czy ich ujawnienie”. Na koniec Niemcy przyrównują wypowiedzi Sikorskiego do słynnego „pier… UE” wypowiedzianego przez amerykańską dyplomatkę w trakcie poufnej rozmowy.