Przedstawiciele Komunistycznej Partii Czach zorganizowali w Pradze marsz przeciwko „narastającej fali faszyzmu na Ukrainie”. W marszu udział wzięło kilkaset osób.
Demonstrujący poparli separatystów walczących w Donbasie, dając do zrozumienia, że Czechy i Unia Europejska milczą, podczas gdy „Kijów bombarduje domy tysięcy niewinnych, bezbronnych ludzi”.
Na transparentach pojawiły się hasła dotyczące zagrożenia faszyzmem, który niezauważanie płynie do Europy z Ukrainy. Czescy komuniści ostro potępili milczenie czy pomijanie niektórych faktów dotyczących konfliktu przez środku masowego przekazu w Republice Czeskiej i na Zachodzie.
Demonstranci dali jasno do zrozumienia, że w konflikcie na wschodzie Ukrainy nie można mówić o jakiejkolwiek winie strony rosyjskiej. Przedstawiciele czeskich organizacji lewackich poparli działania prezydenta Putina. „Moskwa musi zrobić wszystko, by przeciwstawić się odradzającemu się neofaszyzmowi na Ukrainie. W przeciwnym razie powtórzy się dramat Europy sprzed 70 lat” – grzmieli młodzi przedstawiciele lewackich ugrupowań z całych Czech.
Wśród uczestników praskiej demonstracji nie zabrakło także Rosjan i Ukraińców – przedstawicieli walczących na wschodzie separatystów.
Od lat Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSČM) jest bezpośrednią spadkobierczynią Czechosłowackiej Partii Komunistycznej (KSČ). Dziś partia liczy ponad 100 tysięcy członków. Mimo, że jest konsekwentnie izolowana przez inne ugrupowania, w Czechach może liczyć na stałe poparcie na poziomie około 15 procent.