Norwegia nie chce żebraków. Wypowie im wojnę?

Politycy centroprawicy domagają się przywrócenia uchylonego w 2005 roku zakazu żebractwa w Norwegii. Według przywoływanych przez nich sondaży, 2/3 obywateli chce karać żebraków. Parlament ma się zająć ustawą, która zezwoli władzom miast na wprowadzanie zakazu żebrania.

 

W ciągu ostatnich kilku lat w wielu miastach i miasteczkach w Norwegii przybyło żebraków – powiedział w wywiadzie dla „Financial Times” Himanshu Gulati z ministerstwa sprawiedliwości i członek populistycznej Partii Postępu. Z kolei Benjamin Brekke-Nerstad z Armii Zbawienia stwierdził, że „żebranie stało się w ostatnich latach bardzo popularne”. – Mieszkańcom może to przeszkadzać. Nie każdy ma tak dobrze, jak większość bezdomnych w Norwegii.

Według rządu przygotowywana ustawa ma pomóc w walce z imigrantami. Dotyczy to głównie przybyszów z Rumunii. Policja uważa, że tworzone przez nich obozowiska przyczyniają się do wzrostu przestępczości i handlu narkotykami.

Znaleźli się także krytycy tego przepisu. Ich zdaniem uderza on w konkretną grupę imigrantów, co może być uważane za dyskryminację etniczną. Podobnego zdania jest krajowy rzecznik równości i zwalczania dyskryminacji. Na wprowadzenie zakazu nie wyrażają też zgody partie takie jak Chrześcijańscy Demokraci i liberalna partia Venstre. Ta ostatnia nazywa pomysł „haniebnym prawem”. – Ubodzy powinni się kształcić, należy pomagać im w zdobyciu zatrudnienia. Przede wszystkim w ich ojczyźnie, ale także wówczas, gdy decydują się na przyjazd. To byłoby bardziej konstruktywne podejście do problemu niż wprowadzanie zakazów i kar – powiedział Johannes Heggland z kościoła miasta Mission.

Więcej postów