Czekolada nadziewana krwią 120 mm – brutalna pacyfikacja Doniecka to zbrodnia wojenna

Coś niesamowitego, szybko, a nawet bardzo szybko czekolada okazała się nadziewana krwią. Dnia nie wytrzymała nowa władza w Kijowie od wyborów, brutalna pacyfikacja Doniecka jaka nastąpiła z nakazu tych ludzi to zbrodnia wojenna.

 

Mordowanie cywilów i powstańców przez zawodowych żołnierzy ukraińskiej armii – komandosów, bojowników prawicowych bojówek wcielonych do tzw. Gwardii oraz jak donoszą kanały internetowe – najemników (niepotwierdzone) – to nic innego jak rzeź, preludium do czystki etnicznej.

Jeżeli w polskiej telewizji mainstreamowej możemy obejrzeć reportaż, gdzie przerażony dziennikarz pada na twarz i wciska się w posadzkę – pod gradem pocisków moździerzowych 120 mm, to znaczy się, że już nawet polscy dziennikarze zrozumieli, że mamy do czynienia na Ukrainie ze zbrodnią wojenną przeciwko własnemu Narodowi.

To jest niesamowite, że władze państwowe tego nie dostrzegają, chyba że ktoś uważa ostrzał z moździerzy 120 mm za wyraz humanitaryzmu nowych władz z Kijowa? Można taką osobę zaprosić na poligon, Wojsko Polskie posiada bardzo dużo takiego sprzętu i gigantyczne zapasy amunicji. Moździerz to wspaniała, tania broń, niesłuchanie skuteczna. Ma jednak jedną wadę – nie jest do końca celny. Jeżeli strzela się z nich do np. pola na którym jest droga a na niej jest rozlokowana kolumna wojska – to efekt może być wspaniały, lekki rozrzut moździerzy używających klasycznej amunicji grawitacyjnej daje fenomenalne efekty. Pełna sieczka. Zniszczenie wszystkiego co się da – tanio, szybko, skutecznie, bardzo śmiertelnie. Jeżeli natomiast używa się tych samych moździerzy do strzelania w rejon zabudowany – to raz pocisk trafi w dom, raz odłamek przeleci przez dwie izby, innym razem sobie nie wybuchnie – wtedy dopiero jest wesoło! W UŻYCIU WOBEC OBIEKTÓW CYWILNYCH – MOŹDZIERZ JEST BRONIĄ TERRORYSTYCZNĄ.

Jednakże nie tylko moździerzy używają siepacze swoich panów z Kijowa, mamy jeszcze ataki z powietrza – śmigłowce szturmowe, samoloty, coś niesamowitego, Do tego szturmy zawodowego wojska, zawodowych zabójców no i oczywiście czołgi. Czołgi są fajne, mają tą wspaniałą przewagę nad powstańcami, że mają urządzenia do wizji w podczerwieni, nawet te niedoskonałe produkcji radzieckiej – pozwalają zwłaszcza wieczorem i w nocy – zobaczyć w każdych warunkach ludzi, ciepło silników. Nie potrzeba dużej filozofii, żeby strzelać w takie miejsca, a co może zrobić armata 125 mm – można sobie obejrzeć na filmach z Syrii.

Jatka, zbrodnia, użycie broni ciężkiej przeciwko powstańcom to hańba. Donieck można porównać do tego co Niemcy zrobili z Leningradem. Nie chodzi o skalę, ale o metodą a ta jest ta sama – potężna maszyna wojenna – rozstrzeliwuje zablokowane miasto, skazując jego mieszkańców i obrońców na piekło śmierci w obleganym mieście. Giną ludzie, których trupy zwycięzcy układają na stertach – pozwalając im puchnąc w rowach. To jest tak przerażające i nieludzkie, że nie można tego komentować. W wojnie domowej w Hiszpanii – faszyści generała Franco zrównali z ziemią Guernicę, czy nowe władze w Kijowie, nowy demokratyczny prezydent – zgodnie z wolą Narodu ukraińskiego – na oczach świata – wymorduje mieszkańców Donbasu? Zdaje się że matka całego zła na Ukrainie coś mówiła o oczyszczeniu ukraińskiej ziemi z nieproszonych gości. Czy ten scenariusz – generalnie nie jest realizowany?

Przeraża hipokryzja Zachodu, w tym niestety Polski, której niestety minister – popiera otwarcie te zbrodnie wojenne, oczywiście używając innego języka – bez dowodów twierdzi, że tam walczą „goście” z zagranicy. Tak jakby zapomniał co robił w Afganistanie, gdzie też było sporo gości. Jednakże mniejsza z tym, naprawdę nie da się jednoznacznie stwierdzić, czyje interesy – w istocie – reprezentuje ten pan.

Szokuje kontekst polityczny – lepszej okazji do przeniesienia ciężaru gatunkowe konfliktu na stół negocjacji niż wynik wyborów, w której pan Poroszenko wygrał w pierwszej turze – nie było i nie będzie. Wystarczyło ogłosić jednostronne zawieszenie broni i BEZ WARUNKÓW WSTĘPNYCH zaprosić wojujące strony do rozmów, na neutralnym gruncie – ogłaszając zarazem amnestię dla wszystkich jeżeli tylko złożą broń.

Czy to przerasta ambicje nowych i najnowszego władcy Kijowa? Czy też mocodawcy tych panów mają plany, do których potrzebują gadających kukiełek? Przecież prędzej czy później oni i tak będą musieli rozmawiać, albowiem nawet jeżeli ich siepacze wyczyszczą Donieck, Słowiańsk i Kramatorsk oraz inne miasta z powstańców, zajmą je i spacyfikują, to czeka ich długa, krwawa wojna domowa, w której będą ginąć ludzie od bomb, zamachów, skrytobójstw, okrucieństw o jakich lepiej nie myśleć. Można dodać, że będą ginąć nie tylko w Doniecku, Słowiańsku i Kramatorsku. Cała Ukraina zapłaci za mord dokonany na Wschodzie! Będzie więcej nienawiści, wrogości i zła. O TO TYM PARSZYWYM MORDERCOM CHODZIŁO. Władze w Kijowie nie chcą rozmów, to one wybrały wojnę. Więc będzie już tylko wojna. Więcej nie będziemy pisać, zbiera się na łzy, bezsilną złość, gdy giną niewinni ludzie, rodziny tracą domy, tak to wojna domowa – pozbawia ludzi domów. Bydlaki się cieszą swoją rzezią, jednakże – kto mieczem wojuje, od mieczy ginie. A mieczy i silnych dzierżących je dłoni – w sprawiedliwej zemście – NIE ZABRAKNIE.

Gdyby rząd w Polsce był obiektywny, nie powinien – bez warunków – zapraszać pana Poroszenki do Warszawy na 4-tego czerwca.

Więcej postów