Ukraińscy analitycy twierdzą, że w Prawym Sektorze zachodzi rozłam na frakcję nieprzejednanych, którzy chcą kontynuować „rewolucję” i część powiązaną z kręgami nowej władzy. W tej drugiej grupie podobno znalazł się dotychczasowy lider „prawoseków” Dmytro Jarosz. Wewnętrzny podział ma być przyczyną, dla której nie doszło do szturmu gmachu Rady Najwyższej, planowanego w celu wymuszenia dymisji szefa MSW Arsena Awakowa.
Prawie połowa członków skrajnej prawicy wprost mówi o zaprzedaniu się swojego lidera Dmytro Jarosza (nawiasem mówiąc, jego rodzina znajduje się już w Londynie) i planują kontynuować walkę z oligarchami, ale już bez swojego lidera, który wojskowy kamuflaż zamienił na drogą marynarkę – twierdzi anonimowy ekspert cytowany przez portal nedelya-ua.com. Rozpad organizacji „Prawy Sektor” jest oczywisty, tak jak i dezorientacja wśród jego bojowników – dodaje inny ekspert.
Bardziej konformistyczna część bojówkarzy znalazła ponoć przystań m.in. w szeregach prywatnej armii, którą dla ochrony swojego majątku organizuje w Dniepropietrowsku tamtejszy gubernator, znany oligarcha Igor Kołomojski. Inni wykorzystywani są przez polityków rządzącej „Batkiwszcziny” przy siłowym przejmowaniu biznesów należących do ich konkurentów z przegranej Partii Regionów.
Sam Dmytro Jarosz nie pokazuje się ostatnio publicznie, nie brał nawet udziału w zjeździe „Prawego Sektora”, który odbył się w ubiegłym tygodniu, ani w pogrzebie osławionego watażki „Saszki Biłego”, zamordowanego kilka dni temu przez funkcjonariuszy milicji.