-Oddając Krym Ukrainie, Chruszczow popełnił historyczną głupotę, za którą teraz płacimy. Naród Krymu ciągnie do Rosji – mówi Aleksiej Żurawlow, deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej, szef ugrupowania Ojczyzna wchodzącego w skład putinowskiej Jednej Rosji.
„Wprost” rozmawia z Aleksiejem Żurawlowem, wpływowym i radykalnym politykiem prokremolwskiej partii Jedna Rosja, nazywanym często człowiekiem Putina od czarnej roboty. Warto, choćby ku przestrodze, poznać jego sposób myślenia, bo oddaje on dzisiejszą mentalność Kremla. Żurawlow zapewnia nas, że Moskwa nie zgłasza roszczeń terytorialnych względem Ukrainy. Ale w tym samym czasie Rosjanie próbują przejąć kontrolę nad lotniskami w krymskich miastach. Ich śmigłowce bojowe latają nad Ukrainą. Putin zarządza nagłe manewry wojsk przy granicy ukraińskiej. W tym kontekście zapowiedź Żurawlowa o „godnej rosyjskiej odpowiedzi” na ukraińską prowokację brzmi złowrogo. To Moskwa, nie Kijów gra dziś rolę prowokatora i niebezpiecznie zbliża się z zapalniczką do lontu.
W ostatnich dniach wszyscy przypominali Gruzję, gdzie w 2008 roku Putin zdecydował się na uderzenie. Ukraina to nie Gruzja – co daje nadzieję, że tym razem wszystko się skończy dobrze. I jednocześnie budzi obawę, że może się skończyć dużo gorzej.
Czym jest pana organizacja o nazwie Antyfaszystowski Front Słowiański?
Aleksiej Żurawlow: Nasz główny cel to walka z neofaszyzmem. Dziś elementy neofaszyzmu, rusofobii, antysemityzmu, a nawet rasizmu na Ukrainie widać gołym okiem. Front powstał, żeby połączyć rosyjskojęzyczne osoby, gotowe do walki o swoje prawa. Wchodzi do niego ponad 60 różnych organizacji: rosyjskich wspólnot, mołdawski ruch Ojczyzna, Sojusz Euroazjatycki, Liga Rosyjskiej Młodzieży i ukraińska partia Rosyjska Jedność. I nasza, rosyjska partia Ojczyzna. Naszą naturalną bazą jest Krym, bo tutaj ponad 60 proc. ludności to etniczni Rosjanie, a ponad 90 proc. mieszkańców uważa język rosyjski za ojczysty.
Kogo pan nazywa faszystami?
To radykałowie, bojownicy Prawego Sektora i partia Swoboda z jej liderem Ołehem Tiahnybokiem. Nazywają siebie następcami Bandery, czczą tradycje UPA, wykorzystują faszystowską symbolikę.
Czy są na tyle liczni, aby odgrywać istotną rolę w ukraińskiej polityce?
Są liczni na Majdanie. Rada Najwyższa konsultowała z nimi skład nowego rządu. To absurd. Czy Majdan jest jakąś organizacją? Decyzje będą podejmowane według tego, kto głośniej zakrzyczy?
Jak konkretnie działa pański front na Krymie? Organizujecie wiece?
Ja nic nie organizuję, tylko przyjeżdżam na zaproszenie. Również na wiece. Nawet dzisiaj na takim byłem, zebrało się kilka tysięcy osób. Ci ludzie podtrzymują rosyjskie nastroje, walczą o własną kulturę i wartości. Zabiegają o prawo, by mówić po rosyjsku i myśleć po rosyjsku, praktykować swoją wiarę. Proszą, żebym ich bronił. Bo zwykli ludzie się boją tego, co się dzieje dzisiaj w zachodniej i środkowej Ukrainie. Tam na posiedzenia rad przychodzi się z bronią i tłumaczy, jak kto ma głosować i jak ma żyć. Dzisiaj spotkałem się z głównodowodzącym Floty Czarnomorskiej. I bardzo uważnie obserwuję sytuację, myślę, jak tu pomóc bratniemu narodowi.
Władimir Żyrinowski twierdzi, że pomagać trzeba przez rozdawanie na Ukrainie rosyjskich paszportów.
Nie chcę komentować słów Żyrinowskiego, paszporty może rozdawać tylko służba emigracyjna. Ale rozumiem ten postulat. Procedury powinny zostać na tyle ułatwione, żeby wszyscy chętni mogli szybko dostać obywatelstwo Federacji Rosyjskiej, a nie czekać kilka lat. Poza tym powinniśmy zadbać, aby ludzie, którzy pełnili swoje konstytucyjne obowiązki i wykonywali rozkazy, nie byli poddawani represjom.
Kogo ma pan na myśli?
Mówię o Berkucie. Rosja powinna dawać funkcjonariuszom tej służby status uchodźców. Dlaczego mają cierpieć? Za to, że zdradził ich Janukowycz?
Strzelali do nieuzbrojonych ludzi.
Do nich też strzelano. Propaganda Zachodu jednostronnie przedstawia wydarzenia. Nie pokazuje zdjęć, na których „pokojowi” demonstranci rzucają koktajlami Mołotowa w milicję. Berkut zaczął strzelać w odpowiedzi na atak drugiej strony. Trzeba tę sytuację zbadać, a nie represjonować berkutowców. Bo teraz bez dokładnych ustaleń jedni dostają tytuł Bohatera Ukrainy, a inni trafiają do więzienia. Czy na tym polega demokracja? Sprawiedliwie byłoby zbadać, kto i dlaczego wydawał takie rozkazy.
Nikt nie mówił, że śledztwa nie będzie. Co więcej, organy ścigania mają nagrania, na których snajperzy strzelają zarówno do cywilów, jak i do Berkutu. Mówi się, że snajperami nie mogli być Ukraińcy.
Nie byli też Rosjanami. U nas podczas puczu, kiedy szturmowano Biały Dom w Moskwie, do wojska też strzelano. Żołnierze mieli przestrzelone kaski kulami snajperskimi. Każda ekspertyza balistyczna potwierdzi, że strzelano z terenu ambasady USA. Potem to wszystko próbowano zatuszować i do dziś nie ma śledztwa w tej sprawie. Podobnie mogło być na Ukrainie. Oskarżenia pod adresem Rosji byłyby zasadne, gdybyśmy po zamieszkach wprowadzili nasze wojsko na Ukrainę. Ale destabilizacja tego państwa nie jest Rosji na rękę. Obwinianie nas o wtrącanie się w sprawy wewnętrzne Ukrainy jest śmieszne.
Kto według pana jest winny tej tragedii?
Nie mam wątpliwości: na Majdan przyjeżdżali przedstawiciele UE i USA. Destabilizacja jest Zachodowi potrzebna do tego, aby Ukraina nie oparła się na Federacji Rosyjskiej. Sytuacja jest prosta: za poprzedniej władzy włączenie Ukrainy do NATO i rozmieszczenie wojsk na jej terytoriach było niemożliwe. Niepodległa i silna Ukraina jest potrzebna tylko Rosji. Nasze gospodarki są połączone i destabilizacja dla nas jest zupełnie nieopłacalna.