Obecność słabych sił amerykańskich w Polsce nic nie da a zrodzi tylko problemy

Obecność słabych sił amerykańskich w Polsce nic nie da, a zrodzi tylko problemy, których w naszym kraju nie znamy.

Obecność obcych żołnierzy na własnym terytorium jest zawsze obciążeniem i prestiżową porażką państwa przyjmującego, ponieważ oznacza to mniej więcej tyle, że dane państwo jest przedmiotem cudzej polityki, której narzędzia w postaci armii mogą być z jego terytorium użyte. Jak również co jest istotne prestiżowo – obecność obcych wojsk wskazuje po prostu na słabość militarną konkretnego kraju, chociaż to akurat nie jest zaskoczeniem.

Jeżeli rzeczywiście miałoby dojść do obecności w Polsce amerykańskich wojsk lądowych to należy rozwiązać szereg problemów z tym związanych, zanim się one zdążą pojawić. Przede wszystkim jest jedno zasadnicze pytanie – komu w sensie podległości rozkazu będą podlegały te wojska, oraz drugie powiązane z nim – pod jurysdykcję czyich sądów będą podlegali żołnierze obecni na terenie Polski w przypadku popełnienia deliktu w bazie i poza nią?

To są bardzo poważne problemy, których nie można pozostawić samym sobie. Przede wszystkim dlatego, żebyśmy nie mieli gorszego statusu niż de facto nadal okupowane Niemcy. Ponieważ za jedną niewielką jednostką może przyjść kolejna, a potem jeszcze jedna i jeszcze kolejna, a zanim się obejrzymy będziemy mieli w kraju dużo obcego wojska, nad którym nie będziemy sprawować żadnej kontroli.

Oczywiście wiadomo, że jesteśmy sojusznikami itd., procedury NATO nie podlegają żadnej dyskusji, są oczywiste, zrozumiałe dla polityków i wojskowych, jak również cel pobytu amerykańskich żołnierzy i ich sprzętu w Polsce jest zrozumiały. Rząd musi jednak odpowiedzieć na pytanie – czy te wojska zadziałają automatycznie, jak jakiś przeciwnik je ostrzela? Czy też zadziałają dopiero wtedy, gdy wyda na to zgodę Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej – zwierzchnik Sił Zbrojnych? Ewentualnie, czy będą one podporządkowane jego rozkazom wykonawczym w rozumieniu przygotowań do obrony, czy nie? W ostateczności – jak się zachowają w przypadku, gdybyśmy weszli w konflikt zbrojny z innym krajem NATO? Przecież tego także nie można wykluczyć. To są kwestie polityczne i powinny być podane do publicznej wiadomości. Jest oczywistym, że jeżeli te wojska podporządkują się operacyjnie na terytorium państwa polskiego – Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej, to państwo polskie może uczestniczyć w kosztach ich utrzymania na swoim terenie. W przeciwnym wypadku, problematycznym jest finansowanie ich potrzeb z naszych podatków, albowiem O WIELE LEPIEJ JEST FINANSOWAĆ WŁASNE WOJSKA NIŻ CUDZE.

O tym jakimi Amerykanie są sojusznikami przekonaliśmy się po niedotrzymaniu umowy związanej z tzw. tarczą antyrakietową. Na co w sensie prawnym i politycznym zgodzą się w tym przypadku jest jedną wielką niewiadomą. Ze względu na fakt, że ich status ma być tymczasowy, możliwe są kompromisy i ustępstwa z naszej strony, jednakże ich status pod względem podległości musi być określony jednoznacznie. Przykładowo, wojska te nie mogą być bazą logistyczną dla innych wojsk USA, zaangażowanych w regionie, poza krajami NATO. To bardzo ważne i trzeba to spróbować zrozumieć, ponieważ nie może być tak, żeby przykładowo broń przekazywana np. reżimowi w jakimś sąsiednim kraju, służyła tam do wojny domowej, a polityczny rachunek za jej przekazywanie w postaci obniżenia poziomu bezpieczeństwa musiał zapłacić rząd RP. Dlatego wszystkie sprawy wymagają najpierw możliwie dokładnego uregulowania.

Ponieważ te siły mają być rozłożone w kilku krajach, w tym w państwach bałtyckich, z których niektóre od lat prowadzą politykę apartheidu wobec prześladowanej na swoim terenie ludności rosyjskojęzycznej. To powstaje pytanie, czy w przypadku gdyby rządy tych niektórych krajów bałtyckich rozpoczęły pacyfikację mniejszości narodowych na wzór postępowania nowych władz z Kijowa w Donbasie, – te wojska brałyby w tym udział?

Musimy pamiętać, że siły brygady zmechanizowanej rozłożone w kilku krajach, to nie jest nawet odstraszanie psychologiczne. To jest czysty PR i niestety możliwe komplikacje o których trzeba głośno mówić, zanim – potencjalnie będą miały szanse się wydarzyć.

W naszym interesie jest posiadanie na tyle silnej armii, żebyśmy nie musieli ograniczać swojej suwerenności nawet przez obecność sojuszników, chyba że sytuacja jest już tak zła, że grozi nam inwazja, ale to raczej brygada w częściach rozciągnięta od Estonii po Rumunię nas nie obroni.

Obserwatorpolityczny.pl

Więcej postów

2 Komentarze

  1. Po co w ogóle ich obecno?? w Polsce ? Po jak? choler? stwarzaj? sami niebezpiecze?stwo, prowokuj? Rosj? ? Chc? kowboje przykry? zad?u?enie w wys. 17 trylionów dolarów i tylko dlatego sukinsyny chc? wywo?a? wojn?, my?la??- ?e ich to nie dotknie. Myl? si?, bo Rosja ma taki arsena? militarny, ze zmiecie ich za Wod? z powierzchni Ziemi.

  2. Po co ich obecno?? w Polsce? Po to aby Rosja skoncentrowa?a swoje si?y nuklearne na Polsce a nie USA.Jest to przerzucanie na inne kraje uwagi wroga.Z ameryka?skiego punktu widzenia jest korzystne aby Rosja przekierowa?a pociski na Polsk?.

Komentowanie jest wyłączone.