Afera po Faktach w TVN! Szef SOP zniszczony na wizji

Afera po Faktach w TVN

TVN 24 zwrócił dziś wieczorem uwagę całej Polski. Gościem Katarzyny Kolendy-Zalewskiej w „Faktach po Faktach” był komendant Służby Ochrony Państwa, gen. Tomasz Miłkowski, która w ostatnim czasie jest popularnym obiektem żartów. Mundurowy został dosłownie zniszczony. TVN 24 idealnie trafiło w zapotrzebowania widza dzisiejszym wywiadem z dowódcą Służby Ochrony Państwa. Efektem rozmowy było zrobienie pośmiewiska z wojskowego, który został uznany za niekompetentnego przez komentujących występ internautów. Zaproszenie szefa SOP nie było przypadkowe. W ciągu ostatnich lat rządu PiS w kraju doszło do zatrważającej liczby wypadków z udziałem limuzyn z najważniejszymi osobami w państwie na pokładzie.

Ostatnio, co ciekawe po raz drugi i to ponownie pod Oświęcimiem, zdarzyło się to Beacie Szydło. Szczęśliwie tym razem obyło się bez rozległych obrażeń, złamań i sińców.

Służba Ochrony Państwa to w zasadzie pasmo porażek?

SOP zastąpiła z początkiem tego roku wysłużone Biuro Ochrony Rządu. Nowa służba otrzymała oprócz nowych mundurów i naszywek nowe kompetencje. Niestety wydaje się, że żadnych kompetencji nie mają jej funkcjonariusze. Wszystko dlatego, że pomimo zmiany nazwy, „zreformowana” przez PiS służba nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami tak dobrze, jak było to za poprzedniej władzy. Do tego dochodzi fakt złamania wszelkich procedur przy ostatnim wypadku Beaty Szydło i afera gotowa.

Przypomnijmy, że po niegroźnej stłuczce limuzyny Beaty Szydło pod Oświęcimiem sprzed kilku dni, na miejsce nie wezwano karetki (regulamin to nakazuje), a wicepremier udała się do domu uszkodzonym autem, co kłóci się z kodeksem drogowym i przepisami dotyczącymi przewożenia VIP-ów, wedle których powinna była pojechać wezwanym na miejsce radiowozem.

Szef SOP w TVN 24

W świetle tych wydarzeń do TVN zaproszony został dowódca SOP gen. Tomas Miłkowicz. Policjant z niemal 30-letnim doświadczeniem objął Służbę Ochrony Państwa w 2018 roku. Tematem rozmowy z Katarzyną Kolendą-Zalewską były oczywiście stłuczki. Tłumacząc się z nich Miłkowicz sięgnął po absurdalny argument. Zaczął przekonywać, że stłuczka spod Oświęcimia była jedną z setek w całej Polsce i jest to w zasadzie normalne. – Zdarzają się różnego rodzaju kolizje, czasami wypadek, ale w tym samym dniu, może dzień wcześniej pokazywaliście państwo kolizję premiera Słowacji zupełnie w inny sposób. Można pokazać zdarzenia jako coś, co się po prostu zdarza […] Oczywiście, że tak nie powinno być, ale w tym dniu (w dniu kolizji wicepremier Szydło – red.) w całej Polsce zdarzyło się 1370 kolizji – powiedział m.in. dowódca SOP. Występ ściągnął na niego falę krytyki, do której na Twitterze dołączył się nawet były premier Leszek Miller. Nie tylko on jednak uznał słowa Miłkowicza za śmieszne, zrobiło to również tysiące komentujących sprawę zwykłych obywateli. – Ja nie przełączyłem i obejrzałem do końca. Koszmar. Skąd oni biorą tych facetów? – napisał Miller.

PIKIO.PL

Więcej postów