Podczas gdy Ukraina nieustannie stawia czoła brutalnej agresji Rosji na swój kraj, strumień pomocy, która płynie z naszego kraju, a konkretniej z portfeli obywateli, wyraźnie wysycha. Organizacje zajmujące się pomocą alarmują, że wpłaty są coraz mniejsze, w niektórych przypadkach wpływy spadły nawet o 90 proc.
- Szeroki strumień polskiej pomocy Ukrainie i Ukraińcom zmniejszył się drastycznie
- Organizacje pomocowe otrzymują coraz mniej wpłat, co przekłada się o wielki spadek ich budżetów, a tym samym możliwości pomagania uchodźcom z Ukrainy
- W najtrudniejszej sytuacji są organizacje lokalne, których wpływy spadły nawet od 90 proc.
Od kiedy Ukraina została zaatakowana przez Rosję, do naszego wschodniego sąsiada przez wiele miesięcy płynęła szerokim strumieniem pomoc materialna i finansowa. Wielki zryw Polaków, którzy oferowali bezinteresowną pomoc uchodźcom, ale także przeznaczali wielkie kwoty na wsparcie bohaterskiej walki Ukraińców, to już zdecydowanie przeszłość. W tej chwili organizacje, które niosą pomoc Ukraińcom w Polsce, mają ogromne problemy, żeby kontynuować swoją działalność.
Wszystko wskazuje na to, że Polacy są zmęczeni pomaganiem Ukrainie oraz Ukraińcom, którzy mieszkają w naszym kraju. — Obecnie otrzymujemy o wiele mniejszą liczbę i wysokość wpłat miesięcznie na cele związane ze wsparciem dla Ukrainy i Ukraińców w Polsce. Spadek pogłębia się z każdym kwartałem – mówi Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej, którą cytuje serwis forsal.pl
Polacy zmęczeni pomocą Ukrainie. Wpłacają coraz rzadziej, coraz mniejsze pieniądze
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele innych organizacji pomocowych. Przykładem może być Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, którego finansowanie zmniejszyło się o 72 proc. względem zeszłego roku. W efekcie PCPM musi ograniczać koszty oraz zamykać większość programów pomocowych.
— Odbieramy sygnały, że w mniejszych, lokalnych organizacjach pomocowych te spadki są jeszcze bardziej dotkliwe i sięgają 80-90 proc. Wiele z nich opierało swoją aktywność na jednym – dwóch źródłach finansowania, np. donorach międzynarodowych, którzy zdecydowali się zakończyć dane projekty – tłumaczy Zofia Kwolek z PCPM w rozmowie z serwisem forsal pl.
W niezwykle trudnej sytuacji są najczęściej lokalne organizacje pomocowe, takie jak np. podkarpacka Fundacja Q. Cytowany przez serwis forsal.pl prezes fundacji przyznaje, że poziom finansowania spadł o 90 proc.
— W 2022 r. niosąc pomoc na rzecz Ukrainy, współpracowaliśmy z wieloma organizacjami międzynarodowymi. Przy realizacji zadań statutowych pracowały dla nas 44 osoby, dziś zostało jedynie 12, a i tak usilnie walczymy, by zapewnić im finansowanie – tłumaczy Kurnik.
Źródło: businessinsider.com.pl