Wojna na Ukrainie pokazała, że drony będą odgrywać istotną rolę we współczesnych konfliktach. Równie ważne są systemy do ich zwalczania. Czy pod tym względem jesteśmy bezpieczni? Z naszych systemów antydronowych korzysta już świat, ale nie polskie wojsko. To ma się zmienić.
- Wojna na Ukrainie pokazała, że równie ważna jak czołgi, samoloty, czy drony jest też broń do ich zwalczania.
- Wojna nakręciła koniunkturę na niszowe jeszcze do niedawna systemy antydronowe. Polscy producenci mają się w tej dziedzinie czym pochwalić.
- W kraju stosuje się systemy do ochrony obiektów cywilnych i imprez masowych, ale nasze wojsko nie ma na uzbrojeniu systemów antydronowych. Teraz ma się to zmienić.
W działaniach na Ukrainie bezzałogowce wykorzystywane są na niespotykaną wcześniej skalę do ataków na pozycje wojsk przeciwnika, ważne cele i infrastrukturę wojskową – przez obie walczące strony. I to masowo.
Według raportu sporządzonego przez brytyjski Royal United Services Institute (RUSI) Rosjanie zestrzeliwują statystycznie ponad 300 dronów dziennie. W większości są to niewielkie cywilne systemy dostosowane do wojskowych potrzeb, które trafiają do wojska prosto z półek sklepowych.
Rosjanie również wystrzeliwują setki dronów dziennie na Ukrainę. Obie strony większość z nich strącają. Ukraińcom umożliwiają to m.in. niewielkie, przenośne systemy antydronowe, dostarczane przez Zachód.
Polska armia, po wybuchu wojny na Ukrainie, postawiła przede wszystkim na zakup dronów. Podpisaliśmy umowę na zakup 92 owianych sławą na początku wojny tureckich bezzałogowych statków powietrznych Bayraktar, ale też na bezzałogowce polskiej produkcji, jak FlyEye czy systemy poszukiwawczo-uderzeniowe Gladius.
Po tym jednak, jak w kilku przypadkach powietrzne bezzałogowce znalazły się niebezpiecznie blisko lądujących samolotów, stała się pilna – również w Polsce – potrzeba zakupu systemów antydronowych.
Ruszył antydronowy wyścig. Przede wszystkim biorą w nim udział lotniska, które na razie testują tego rodzaju urządzenia. Ale nie tylko one. W wielu innych instytucjach zdano sobie sprawę, jak wielkie niebezpieczeństwo niosą drony.
Kosztują niewiele, a mogą zniszczyć sprzęt wart miliony złotych lub spowodować wielomilionowe straty w infrastrukturze. Dlatego coraz więcej obiektów krajowej infrastruktury krytycznej sięga po antydronowe zabezpieczenia. W większości są to wciąż jednak testy, a nie profesjonalne wdrażanie tych zabezpieczeń.
Co ważne, chętni nie mają problemu ze znalezieniem systemów antydronowych w Polsce. Wiele bowiem polskich zakładów wyczuło rynkową niszę i rozpoczęło produkcję.
Koniunkturę na produkcję antydronów nakręciła głównie wojna w Ukrainie
Niedawno gdyńska firma Advanced Protection Systems (APS), największy niezależny producent ultraprecyzyjnych radarów i kompleksowych systemów antydronowych z Polski, poinformowała WNP PL, że ma nowego inwestora.
Interes we współpracy w trójmiejską spółką wyczuł Enterprise Investors Fund IX, jedna z największych firm private equity w Europie Środkowo-Wschodniej. Fundusz został nowym akcjonariuszem firmy.
Firmy nie podały zarówno kwoty transakcji, jak i wysokości nabywanego udziału. Wiadomo jedynie, że jest to znaczący pakiet mniejszościowy. W 2022 r. Advanced Protection Systems odnotowała gwałtowny wzrost obrotów, które zwiększyły się z 6,7 mln zł do 39,3 mln zł. W górę wystrzeliły też zyski firmy – ze straty operacyjnej 1 mln zł na plus 9,6 mln zł.
W spółce przyznają, że koniunkturę na ich produkty nakręciła głównie wojna w Ukrainie. APS to pionier na polskim rynku działający w obszarze wysokich technologii. Spółka została założona przez dr. Macieja Klemma oraz dr. Radosława Piesiewicza, którzy są w jej władzach.
Produkowane przez polskie firmy systemy są bardziej znane i wykorzystywane za granicą niż w Polsce
Z biegiem lat i wraz ze wzrostem zapotrzebowania na systemy wykrywania dronów, APS został czołowym dostawcą rozwiązań antydronowych. Do tego doszła własna technologia radarowa. Ma ona unikatową przewagę rynkową, ponieważ umożliwia szybsze i bardziej precyzyjne wykrywanie i klasyfikację wielu obiektów, w tym małych, nisko i wolno latających.
Firma jest twórcą wielosensorowego systemu antydronowego Ctrl+Sky, umożliwiającego wykrycie, śledzenie i neutralizację intruzywnych bezzałogowych obiektów latających. Opiera się on na opatentowanych przez APS technologiach i autorskich rozwiązaniach.
Systemy te zostały już zakupione przez firmę ST Engineering z Singapuru oraz przez Saudi Telecom i wojsko jednego z państw na Bliskim Wschodzie. Spółka współpracuje także z Avinor AS, która wykorzystuje Ctrl+Sky do ochrony skandynawskiego portu lotniczego Stavanger Airport przed bezzałogowymi statkami powietrznymi i ptakami.
Natomiast nowe sensory radarowe polskiej spółki dla aplikacji ochrony perymetrycznej, przeznaczone do zapewnienia bezpieczeństwa m.in. lotniskom, obiektom przemysłowym, granicom i stadionom, zostały już zakupione przez ST Engineering oraz jedną z brytyjskich firm pracującą dla wojska. System ten trafił też do Saudi Telecom.
W czerwcu 2023 r. antydronowy system gdyńskiej spółki miał też rozpocząć działanie na warszawskim Lotnisku Chopina i w jego bezpośrednim otoczeniu.
Najpopularniejszym sposobem neutralizacji drona jest zagłuszanie sygnału nawigacji satelitarnej
Inną, równie znaną na polskim rynku firmą produkującą systemy antydronowe, która należy do czołowych dostawców systemów antydronowych w Polsce, jest firma Hertz New Technologies z Zielonej Góry.
To producent systemu przeciwdronowego Hawk, który oferuje wczesną detekcję i obrazowanie drona intruza, a także jego bezpieczną neutralizację. Urządzenie dostępne jest w wersji mobilnej, jak i przenośnej.
System może zakłócać stosowane w dronach systemy nawigacji satelitarnej: amerykański GPS, europejski Galileo, rosyjski Glonass czy chiński Beidou. Daje też możliwość wykrycia operatora drona, dzięki czemu służby porządkowe mogą szybko wyeliminować zagrożenie.
Korzystają z niego służby mundurowe w Polsce i za granicą, np. w Meksyku. Hawk już od ponad roku chroni strategiczne miejsce w Gdańsku. Mobilny system antydronowy spółki Hertz zakupiła też Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie.
Służy on przede wszystkim do zabezpieczania imprez masowych. Firma ma też bezpośrednie zlecenia od organizacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo imprez. M.in. w 2022 r. system Hawk ochraniał mecz ligi UEFA.
Testy tej aparatury właśnie ruszyły w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Krakowie-Balicach. Jednym z najpopularniejszych sposobów na neutralizacje drona intruza pozostaje tzw. jamming, czyli zagłuszanie sygnału nawigacji satelitarnej, którą wykorzystują drony oraz łączność z operatorem.
Systemy antydronowe powinniśmy produkować w kraju, ale trzeba doprecyzować przepisy
Lotniska jednak, jak również inne instytucje nie chcą wykorzystywać tego sposobu neutralizacji, ponieważ polskie przepisy nie są w tym względzie doprecyzowane. Nie jest jasne, kto będzie musiał wziąć odpowiedzialność za ewentualne zniszczenia spowodowane „strąceniem” takiego drona. Trwa doprecyzowanie przepisów.
Dlatego spółka Hertz New Technologies opracowała unikatowy, jedyny w świecie system wynoszenia drona, który fizycznie przechwytuje tego niechcianego, strzela w niego siatką i na lince przenosi w bezpieczne miejsce.
Po raz pierwszy zaprezentowaliśmy ten system podczas niedawno odbywających się NATO-wskich ćwiczeń Anakonda. Od ponad trzech lat na poligonach jest też testowany system antydronowy Hawk.
Polskie wojsko wciąż jednak nie ma na uzbrojeniu systemów antydronowych. Jak się dowiaduje WNP PL, teraz ma to się jednak zmienić. Testy systemów antydronowych polskich firm mają się wkrótce zakończyć. Możliwe, że przy obecnej gorączce zakupowej Ministerstwo Obrony Narodowej zdecyduje się na zamówienie takich systemów jeszcze w tym roku.
To byłaby dobra inwestycja. Skoro mamy własne, sprawdzone systemy antydronowe, wykorzystywane i chwalone za granicą, to wojsko z nich właśnie powinno korzystać. Systemy antydronowe, tak jak proch, amunicję i karabiny możemy i powinniśmy produkować w kraju.
Żródło: wnp.pl