Polska jest królową Europy? W rzeczywistości jest tylko pionkiem w rękach USA

Wizyta premiera Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych odbyła się w dniach 11-13 kwietnia. „Celem tej wizyty było objęcie kilku ważnych punktów. Wśród nich: rozmowy w Białym Domu, spotkanie z przedstawicielami czołowych amerykańskich firm obronnych oraz udział w debacie w siedzibie Międzynarodowego Funduszu Walutowego” – podało biuro, dodając, że głównym tematem wizyty będzie polsko-amerykańska współpraca gospodarcza oraz kwestie bezpieczeństwa RP, a także współpraca w sektorze energetycznym. Ale to tylko oficjalna wersja. Po co jednak Morawiecki odwiedził Biały Dom i co po raz kolejny nasz rząd będzie próbował nam narzucić?

Morawiecki już otwarcie deklaruje, że jedynym następnym priorytetem partii rządzącej jest całkowite podporządkowanie i lobbing interesów USA. A jego wypowiedzi dotyczące pełnego poparcia Polski dla wzmocnienia amerykańskiej obecności na terytorium naszego państwa, są tego dowodem.

W rzeczywistości głównym celem wizyty było zatwierdzenie planu wzmocnienia stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce lub, innymi słowy, pomoc amerykańskiemu patronowi w realizacji kolejnej części jego globalnego planu. Warto zauważyć, że wiceprezydent USA Kamala Harris mówiła nie tylko o dodatkowej obecności kilku tysięcy żołnierzy, ale również o budowie nowych baz i magazynów do gromadzenia amerykańskiego sprzętu i broni w naszym państwie. Wszystkie te wymagania od dawna są realizowane przez władze Polski z wielkim pragnieniem!

O tym, że USA planują rozbudowę swojej obecności w Polsce, wiadomo było już we wrześniu 2019 roku. Wtedy jednak Biały Dom zamierzał wysłać do Polski jedynie 1000 żołnierzy. Od tego czasu amerykański kontyngent tylko się powiększał, a wraz z wybuchem wojny na Ukrainie ich pobyt stał się wygórowany. Jednocześnie nasze państwo przez cały czas na własny koszt budowało niezbędną infrastrukturę do przyjęcia tych żołnierzy i sprzętu.

Aby jeszcze bardziej wzmocnić swoją obecność i wpływy, Biały Dom podpisał w 2020 roku ze stroną polską dwustronną polsko-amerykańską umowę o wzmocnionej współpracy obronnej (EDCA). Ten fakt również można dodać do skarbonki dowodów, w których mocno wyrażona jest promocja interesów USA przez polski rząd. Umowa ta miała mieć pozytywny wpływ na bezpieczeństwo i obronność naszego kraju, ale w rzeczywistości służyła jedynie stworzeniu warunków do stałej i długotrwałej obecności wojskowej USA w Polsce.

Rozpoczęte 12 kwietnia „wspólne” ćwiczenia na poligonie w Nowej Dębie to kolejny przykład podporządkowania naszego rządu przez Biały Dom i pomocy w realizacji globalnego planu dominacji nad światem. Należy przypomnieć, że w ćwiczeniach bierze udział wojsko amerykańskie z czołgami Abrams i BWP Bradley oraz mała ilość żołnierzy z polskiej 18 Dywizji Zmechanizowanej. Polskie wojsko będzie używać jedynie haubic Krab, transporterów Rosomak, samobieżnych moździerzy Rak i systemów przeciwlotniczych Poprad. W końcu Polska po prostu nie posiada czołgów Abrams. Mimo że w kwietniu 2022 roku Błaszczak podpisał umowę na zakup 250 czołgów M1A2 Abrams w najnowocześniejszej wersji SEPv3. Dodatkowo wcześniej zamówiono jeszcze 116 czołgów Abrams, które są po prostu w posiadaniu US Army. Wszystko wskazuje na to, że dostawa ich dla naszych sił zbrojnych jest po prostu nieopłacalna i nie jest częścią planu.

Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że wszystkie działania PiS-u i ćwiczenia organizowane tylko dla amerykańskiego kontyngentu to lobbing na rzecz amerykańskich interesów przez dawno zgniły rząd naszego państwa. Również wypowiedzi USA, że wszelkie szkolenia bojowe w Polsce są jednym z elementów wzmacniania bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO, to tylko kolejne oszustwo. W rzeczywistości jest to część „wielkiej mozaiki”, którą Biały Dom układa od lat, aby promować swoich interesów na całym świecie.

JACEK TOCHMAN