Żądania, by prezes TK ustąpiła, blokują ustawę, dzięki której Polska chce zakończyć spór z Brukselą – pisze „Die Welt”.
„Od kilku tygodni Julia Przyłębska udziela jednego wywiadu za drugim. Tak jakby prezes polskiego Trybunału Konstytucyjnego chciała udowodnić, że wciąż jeszcze stoi na czele najważniejszego sądu w kraju” – relacjonuje we wtorek niemiecki dziennik „Die Welt”. Warszawski korespondent gazety Philipp Fritz ocenia, że zapewnienia Przyłębskiej, iż nie ma mowy o destabilizacji TK, „sugerują coś przeciwnego, im częściej są powtarzane”.
Zdaniem niemieckiego dziennikarza TK nie jest stabilny, a sama jego prezes budzi kontrowersje – „nie tylko dlatego, że uchodzi za przyjaciółkę szefa narodowo-konserwatywnej partii rządzącej PiS Jarosława Kaczyńskiego”. „Według krytyków rządu i niektórych ekspertów, jak renomowany prawnik konstytucyjny Laurent Pech, Przyłębska przewodniczy Trybunałowi 'po prostu niezgodnie z prawem’. Zdaniem tego londyńskiego profesora cały Trybunał nie jest już sądem, ale organem zależnym od polskiego rządu” – pisze korespondent „Die Welt”.
Zauważa, że Komisja Europejska uznaje procedurę powołania Przyłębskiej za wadliwą. „Tym samym Przyłębska znajduje się w centrum konfliktu o polskie państwo prawa pomiędzy rządem z jednej strony a Komisją Europejską i Trybunałem Sprawiedliwości UE z drugiej strony. Zaskakujące jest to, że prezes Trybunału słyszy teraz głośną krytykę również z własnych szeregów” – pisze Fritz, informując, że sześciu z 15 sędziów TK nie uznaje jej za swą prezes, bo uważają, że jej kadencja zakończyła się 20 grudnia 2022 roku.
Warunek wypłaty unijnych miliardów
Tymczasem 63-letnia Przyłębska „chce przewodniczyć Trybunałowi do grudnia tego roku. W tej sytuacji Trybunał jest praktycznie niezdolny do działania” – czytamy w „Die Welt”. Gazeta cytuje eksperta think tanku Democracy Reporting International Jakuba Jaraczewskiego, który twierdzi, że za chaos w TK odpowiedzialna jest wyłącznie koalicja rządząca, a krytyka ze strony opozycji czy UE nie mają z tym nic wspólnego.
Niemiecki dziennikarz przypomina, że w lutym prezydent Andrzej Duda skierował do TK nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która – jak pisze – „miała częściowo cofnąć demontaż sądownictwa”. „Ustawa uznawana jest za wyjście o krok naprzeciw UE. Przy czym nie jest przesądzone, czy naprawdę zadowoli ona Komisję. Jeżeli jednak Trybunał Konstytucyjny nie da zielonego światła, to Polska w żadnym razie nie otrzyma przysługujących jej właściwie 36 mld euro. Kompromis w sprawie praworządności jest warunkiem. Jeżeli pieniądze nie zostaną wypłacone przed wyborami parlamentarnymi jesienią, może to obciążyć PiS” – ocenia Philipp Fritz.
Bunt szóstki sędziów
Pisze też o liście szóstki „zbuntowanych sędziów” do Dudy z żądaniem powołania nowego prezesa TK. „Szczególnie groteskowe jest to, że puczem przeciwko prezes Przyłębskiej dowodzi sędzia Mariusz Muszyński, który jest jednym z trzech ‚sędziów-dublerów’. To osoby, które zdaniem wiodących ekspertów sprawują swą funkcję niezgodnie z prawem” – opisuje niemiecki dziennikarz.
I pyta: skoro TK nie jest niezależny, to dlaczego szef partii Jarosław Kaczyński po prostu nie nakłoni prezes Trybunału do ustąpienia, aby rozwiązać spór i otrzymać miliardy z UE? „Odpowiedź brzmi w skrócie: minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro” – pisze Fritz, dodając, że Ziobro to „hardliner, który odrzuca każdy kompromis z UE”. „W Warszawie mówi się, że jego instynkt władzy i hardość buzą grozę nawet u Kaczyńskiego” – twierdzi niemiecki dziennikarz. I cytuje opinię eksperta Jakuba Jaraczewskiego, który wyjaśnia, że odejście Przyłębskiej prawdopodobnie oznaczałoby rozszerzenie wpływów Ziobro, bo lojalny wobec niego sędzia Bogdan Święczkowski może wysunąć się na czoło hierarchii w TK.
„W Warszawie krążą pogłoski, że Kaczyński oczekuje, iż do końca marca Trybunał zbierze się, by podjąć decyzję w sprawie ustawy. Jeśli prezes Przyłębska nie zdyscyplinuje swoich zbuntowanych sędziów, może to oznaczać koniec jej kariery. Jej pole manewru jest ograniczone – o losie Trybunału decydują inni” – pisze niemiecki dziennikarz.
Źródło: dw.com