Prasa o Bidenie i USA: „Koniec ery wolnego handlu”

Niezależny dziennik polityczny

Niemiecka prasa obawia się, że amerykański program inwestycyjny napędzi wyścig na państwowe dotacje. Komentatorzy oceniają, że Biden koncentruje się na polityce wewnętrznej przed następnymi wyborami.

Ustawą o kontroli inflacji o wartości 400 mld dolarów prezydent USA Joe Biden pokazał, że nie żartuje, uważa „Wiesbadener Kurier”. Szczególnie zapisy uzależniające wsparcie od wykorzystania amerykańskich produktów lub bezpośredniej produkcji w USA wprawiają w zakłopotanie Brukselę i Berlin. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już zaproponowała program ekologicznych dotacji przemysłowych, który ma zapobiec emigracji przemysłu do USA. „Szykuje się wielki wyścig o subwencje” – czytamy.

„Biden skupia się na Pittsburgu, a nie na Paryżu” – komentuje „Koelner Stadt-Anzeiger”. Podczas przemówienia o stanie państwa (State of the Union) Biden długo wychwalał swoją protekcjonistyczną politykę przemysłową, która ma tworzyć miejsca pracy w USA. „Im bliżej daty wyborów, tym bardziej stanowczo Biden skupi się na obronie demokracji przed ewentualnym przeciwnikiem Donaldem Trumpem na froncie wewnętrznym. Europejczycy lepiej niech się na to przygotują: dni sympatycznego wujka w Ameryce już się skończyły”, pisze komentator.

Kanclerz Scholz niby jest przeciwko, ale wyścig o dotacje w gospodarce światowej już jest faktem, pisze „Nordwest-Zeitung”. „Prawdopodobnie oznacza to początek końca ery wolnego handlu i początek ery państwowego zarządzania gospodarczego. Amerykanie odpowiadają Chińczykom swoją dotacyjną konewką” – czytamy. Tego właśnie boją się Europejczycy i sami napełniają swoje konewki, a „merkantylizm, który uważano za martwy, powraca do łask”. Zdaniem gazety ten globalny proces jest godny pożałowania, ponieważ „obniży dobrobyt, zwłaszcza w Europie”.

W swojej polityce gospodarczej Biden opiera się na trumpowskim „America first”, tylko sprzedaje go ładniejszymi słowami – pisze „Reutlinger General-Anzeiger”. „Nie byłoby dobrze dla kraju ani dla świata, gdyby Ameryka musiała w 2024 roku wybierać między 78-letnim ekstremistą Donaldem Trumpem a 82-letnim Joe Bidenem” – uważa lokalna niemiecka gazeta.

Jeśi podczas przemówienia o stanie państwa w Kongresie Biden chciał wyznaczyć kurs na ponowny start w wyścigu do Białego Domu, to pod względem merytorycznym prawidłowo rozłożył akcenty – piszą „Badische Neueste Nachrichten” . „Większym problemem pozostaje jego zaawansowany wiek. Pozostają bowiem uzasadnione wątpliwości, czy ktoś w wieku 86 lat ma jeszcze niezbędne rezerwy sił pod koniec drugiej kadencji. Być może wyświadczyłby też sobie przysługę, robiąc miejsce dla kogoś innego” – czytamy.

Źródło: dw.com

Więcej postów