Generałowie są rozżaleni. Przez postawę szefa MON pojawił się niepokój o dalsze losy niemieckich Patriotów. „To nie jest fair…”

Spore zamieszanie wywołała postawa polskiego ministra obrony. Wszystko przez to, że Mariusz Błaszczak najpierw dziękował Niemcom za ich ofertę rozpostarcia parasola militarnego nad polskim niebem w pasie przygranicznym, a potem zmienił zdanie i zaproponował, by niemieckie Patrioty ulokować jednak gdzieś pod Lwowem. Problem w tym, że – jak przekonują Niemcy – baterie są częścią NATO-wskiej infrastruktury, więc wysłanie ich do Ukrainy nie jest proste (niektórzy politycy obawiają się także, że mogłoby to uwikłać Sojusz Północnoatlantycki w bezpośrednią konfrontację z Rosją). A co o tym sądzą sami żołnierze? Zapytaliśmy polskich generałów o ich ocenę tej sytuacji.

Po uderzeniu rakiety w polską wieś Przewodów (gdzie w wyniku eksplozji ładunku zginęły dwie osoby), Niemcy zaproponowali, że wzmocnią polską obronę powietrzną. Zaoferowali nam swoje baterie amerykańskiego systemu Patriot i myśliwce Eurofighter. Szef MON Mariusz Błaszczak najpierw ofertę przyjął, a potem zmienił zdanie i poprosił Niemców, aby przekazali baterie Ukraińcom. Pierwsza reakcja Mariusza Błaszczaka wskazywała na to, że z zadowoleniem skorzystamy z propozycji.

„Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą” — napisał 21 listopada na Twitterze, szef MON.

Jednak potem polityk zaczął wysyłać inne komunikaty. Ewidentnie zmodyfikował swój pogląd na niemiecką ofertę. Zaproponował bowiem, by wyrzutnie ulokować na terytorium Ukrainy. Co na to Niemcy?

Gen. Polko: Jest porządek NATO-wski i jest wspieranie Ukrainy

Wicepremier Błaszczak po kilku dniach napisał na Twitterze, że zwrócił się do Niemców, aby jednak baterie przekazać Ukraińcom.

Szefowa niemieckiego MON Christine Lambert zareagowała na tę propozycję negatywnie.

— Te Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO — podkreśliła Lambrecht. – Jakiekolwiek użycie ich poza terytorium NATO wymagałoby wcześniejszych rozmów z NATO i sojusznikami – dodała.

Generał Roman Polko mówi nam, że nie zgadza się z propozycją szefa MON. Zauważa, że Patrioty są systemem NATO i z wielu względów nie mogą być przekazane Ukraińcom. Jednym z nich jest kwestia dostępu do technologii NATO-wskich.

— Tam są elementy zastrzeżone. I Ukraina, w taki system, krótko mówiąc, nie może wejść. Po drugie, nawet gdybyśmy mogli go przekazać, to nie jest to system, w którym siada operator i z dnia na dzień czy nawet w ciągu kilku tygodni, nauczy się go obsługiwać. Szczerze mówiąc, ta propozycja była absurdalna od samego początku. Ta pierwsza odpowiedź, której minister Błaszczak udzielił, była właściwa. O tym, że przyjmujemy to z zadowoleniem. I powinniśmy uczynić wszystko, żeby Niemcy czuli się u nas dobrze, i mogli się zintegrować z tym systemem Patriot, który jest w Polsce i należy do Amerykanów oraz z polskim systemem obrony, który budujemy — mówi gen. Polko.

Doświadczony dowódca dodaje, że powinniśmy za to podziękować, a zupełnie osobną sprawą jest pomaganie Ukrainie.

— Nie można wykorzystywać pomocy Ukrainie do tego, żeby rozgrywać jakieś swoje polityczne gry z NATO-wskim partnerem. Niemcy są naszym bardzo ważnym sojusznikiem w NATO, z którym graniczymy. Mam nadzieję, że jednak nastąpi cofnięcie się do tego, co wcześniej mówił minister Błaszczak i będziemy te baterie, które nam Niemcy oferują, po prostu gościć na terenie Polski — zaznacza gen. Roman Polko.

Zauważa, że tak jak przyjęliśmy Amerykanów, tak samo powinniśmy przyjąć Niemców, bo na tym polega kolektywna obrona NATO. — Oni broniliby terytorium Polski, ale oczywiście także w ten sposób także swojego terytorium, przed potencjalnym atakiem Rosji — wyjaśnia.

Czy Niemcy proponując nam te patrioty, mogli już to mieć skonsultowane w ramach NATO? — To jest odpowiedzialna propozycja. W NATO nie jest tak, jak u Putina, że nikt nie ma prawa nic mówić, tylko wszystko musi być uzgodnione z centralą. Ta propozycja nie była niestandardowa na tyle, żeby musiała przechodzić jakiś długi proces uzgodnień. W sytuacji trudnej, kryzysowej, Niemcy po prostu przyszli nam z pomocą — mówi generał Polko i dodaje, że systemy obrony przeciwpowietrznej, którymi dysponuje NATO, powinniśmy przesuwać na wschodnią flankę.

— To nie jest fair w stosunku do tej propozycji niemieckiej, kiedy oni nam coś oferują, a my najpierw to przyjmujemy, a potem mówimy, dajcie to jednak Ukraińcom. Ja nie posądzam o złą wolę ministra Błaszczaka, który pewnie chce pomagać Ukraińcom i zapewne w ten sposób chciał zwrócić uwagę na to, że Niemcy ociągali się i ociągają z takim realnym wsparciem Ukrainy. No ale nie mieszałbym tych dwóch porządków. Jest porządek NATO-wski i jest inna kwestia, a więc wspierania Ukrainy. Z pewnością nie systemami Patriot — puentuje gen. Roman Polko.

Gen. Pacek: to było do przewidzenia, że ta polska propozycja spotka się z taką odpowiedzią

Podobnie, propozycję Niemców chwali gen. Bogusław Pacek. — Kiedy usłyszałem, że Niemcy chcą nam przekazać w użytkowanie swoje baterie Patriot, odebrałem to bardzo pozytywnie. Jak dotąd poza USA i Wielką Brytanią, żadne inne państwo nie zdecydowało się na wsparcie naszej obrony powietrznej. Bardzo pozytywnie zareagowałem także na pierwszą odpowiedź ministra obrony narodowej. Ale niestety stało się tak, jak się stało i żałuję, że tak to się potoczyło — zaznacza.

Dodaje, że propozycja Niemców byłaby dużym wzmocnieniem obronności Polski.

— Wciąż mam małą nadzieję, że ta decyzja zostanie podjęta ostatecznie zgodnie z potrzebami ważnymi dla polskiego bezpieczeństwa, czyli, że te rakiety i te wyrzutnie, jednak trafią do Polski. Ponieważ dwie baterie po osiem wyrzutni każda, oznaczają dla nas spore wzmocnienie. Nie komentując decyzji politycznych, trzeba powiedzieć, że to było do przewidzenia, że ta polska propozycja spotka się z taką odpowiedzią: Niemcy przede wszystkim musiałyby porozmawiać z USA. To Amerykanie są producentami Patriotów i należy uzyskać zgodę na ich przemieszczenie do strefy działań poza NATO. Poza tym również w NATO należałoby uzgodnić fakt ewentualnego wysłania tam żołnierzy niemieckich. Bo przekazanie tego żołnierzom ukraińskim jest możliwe, ale wymaga kilku miesięcy na ich przeszkolenie — tłumaczy gen. Pacek.

Także generała Packa zapytaliśmy, czy Niemcy mogły konsultować propozycję dla Polski w ramach sojuszu. — Niemcy przekazując Polsce Patrioty, wykonałyby to samo, co wykonały już dwa inne państwa NATO. Przekazanie w ramach NATO, byłoby jak najbardziej popierane przez inne kraje i sądzę, że takie rozmowy Niemców z innymi krajami się odbyły. One nie wymagają jakiegoś szczególnego trybu. W odróżnieniu od udostępnienia takich baterii poza sojusz — wyjaśnia gen. Pacek.

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.