Nie dopuścimy do tego, aby zdławić inflację poprzez takie mechanizmy, jakimi posługiwali się nasi poprzednicy, kiedy w czasie dwóch kryzysów Balcerowicza i jednego kryzysu za rządów Tuska miliony ludzi były pozbawione pracy – powiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki (54 l.).
W niedzielę TVP info pytało szefa rządu, dlaczego nie ma ponadpartyjnej, poważnej, merytorycznej dyskusji o tym, jak zmniejszyć inflację, a jest jedynie wyścig między rządem a opozycję, jak rozdać więcej pieniędzy, a poprzez to zwiększyć inflację.
– Jest to bardzo realny dylemat – odparł premier.
Dwie szkoły walki z z inflacją
– Rzeczywiście, jeżeli rząd przekazuje dziesiątki miliardów złotych, aby węgiel był w cenie końcowej tańszy dla tych, którzy muszą ogrzać domy, to te pieniądze pojawiają się na rynku, więc relatywnie podbija to inflację – przyznał.
Zwrócił uwagę, że są dwa bardzo odmienne podejścia do radzenia sobie z inflacją.
– Szkoła liberalna mówi: Niech ludzi sami poradzą sobie z tym problemem i tak było przez 25 lat. Natomiast szkoła troski społecznej i solidarności, którą reprezentuje rząd Prawa i Sprawiedliwości, jest inna. My na pewno nie dopuścimy do tego, aby zdławić inflację poprzez takie mechanizmy, jakimi posługiwali się nasi poprzednicy – oświadczył.
– Były dwa wielkie kryzysy Balcerowicza i jeden Tuska – dwie wielkie fale bezrobocia z czasów Balcerowicza sięgające ponad 20 proc. i fala bezrobocia w czasach Donalda Tuska sięgająca prawie 15 proc., kiedy miliony ludzi było pozbawionych pracy. – Ja nie chcę zdusić inflacji kosztem miejsc pracy – podkreślił.
Dobra wiadomość: bezrobocie spadło…
We wtorek 25 października Główny Urząd Statystyczny poinformował, że stopa bezrobocia we wrześniu wyniosła 5,1 proc. i była niższa niż w sierpniu, gdy osiągnęła 5,2 proc.
Liczba osób bezrobotnych stale spada i we wrześniu doszła do poziomu 801,7 tys., czyli historycznie niskiego. W sierpniu było to 806,9 tys. osób.
Niestety to chyba koniec dobrych wiadomości, bo w tym samym czasie inflacja pobiła kolejny rekord.
…zła: inflacja rośnie i potrwa do końca 2023 r.
– Prognozujemy, że inflacja w październiku przekroczyła 18 proc. – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Piotr Bartkiewicz. Jego zdaniem dwucyfrowa inflacja utrzyma się prawie do końca 2023 r.
We wrześniu tego roku inflacja wyniosła 17,2 proc.
– Za wzrost inflacji w październiku odpowiadają ceny paliw, które wzrosły mocno, bo o prawie 10 proc., ciągle drożejący opał. Właściwie wszystko drożeje, co powoduje także kontynuację wzrostowego trendu inflacji bazowej. Choć takiego przyspieszenia jak w I połowie roku nie należy się spodziewać – pociesza ekspert.
Ale też nie należy oczekiwać stabilizacji inflacji w najbliższych miesiącach.
– Trzeba oczekiwać, że inflacja będzie „tykać” o ok. 1 pkt. proc. co miesiąc. Szczyt (…) będzie zapewne w lutym [2023 – przyp. red.], kiedy wyraźnie przekroczy ona 21 proc. I z taką dwucyfrową inflacją pozostaniemy praktycznie do końca roku, może w listopadzie zejdzie poniżej 10 proc. – uważa Bartkiewicz.
fakt.pl