Uchodźca, który zawisł na płocie na granicy to zaginiony Mohammed? Jego wuj nie ma wątpliwości

dziennik polityczny
 Nie mam żadnych wątpliwości: na tym nagraniu jest mój siostrzeniec. Przepadł na pograniczu polsko-białoruskim ponad 9 miesięcy temu. To nasz Mohammed Sabah – mówi z przekonaniem Rekaut Rachid, wuj zaginionego Kurda. Mohammed Sabah miał zostać nagrany przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, gdy zawisł na płocie postawionym na granicy Polski z Białorusią. Oświadczenie Rekauta Rachida skomentowała rzeczniczka podlaskiego oddziału Straży Granicznej.

Rekaut Rachid rozpoznał siostrzeńca na nagraniu, na którym widać uchodźcę, który w zeszłym tygodniu zawisł na płocie granicznym, a po chwili z dużej wysokości runął na ziemię. Polscy mundurowi, żołnierze WOT, obserwowali go, śmiejąc się z uchodźcy, a jeden z nich nagrał całą sytuację na swoim telefonie.

Uchodźca zwisał z płotu na granicy

Film udostępnił Piotr Czaban, jeden z aktywistów pomagających uchodzi om na granicy. Na nagraniu widać uchodźcę, który próbował przedostać się z Białorusi na polską stronę granicy. Mężczyzna zaczepił się jednak nogą o drut kolczasty i zawisł głową w dół. Później wśród śmiechów mundurowych spadł.

– Takie zachowanie służb mundurowych jest skandaliczne i nieludzkie – podsumowuje w rozmowie z „Faktem” Piotr Czaban.

Na filmie, który udostępnił aktywista, rodzina rozpoznała zaginionego w listopadzie zeszłego roku 22-letniego Mohammeda Sabah.

– Takie zachowanie służb mundurowych jest skandaliczne i nieludzkie – podsumowuje w rozmowie z „Faktem” Piotr Czaban.

Na filmie, który udostępnił aktywista, rodzina rozpoznała zaginionego w listopadzie zeszłego roku 22-letniego Mohammeda Sabah.

– Jesteśmy na sto procent pewni, że to on. I ja, i jego ojciec, i jego matka – mówi Rekaut Rachid.

Chciał do Europy po lepsze życie

Jego siostrzeniec ponad rok temu wyruszył z Iraku do Europy, gdzie od lat w Wielkiej Brytanii mieszka jego wuj Rachid.

– To pracowity chłopak. Po szkole zaczął pracować z ojcem w restauracji, gdzie zajmował się dostarczaniem posiłków. Prace miał, pieniądze też, ale chciał zaznać lepszego życia, w innym kraju – wyjaśnia wuj zaginionego Mohammeda. – Jego znajomi też jechali do Europy, więc postanowił też tu się dostać.

Najpierw próbował otrzymać wizę do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka jego wuj. Kiedy się to nie udało, postanowił skorzystać z oferty biura podróży, która obiecywała dostanie się na Zachód przez Białoruś i Polskę. Wydał na to całe swoje oszczędności z pracy.

– Chciał podróżować. Żyć jak normalny młodzieniec. Bez tych wszystkich smutnych historii z naszego kraju – podkreśla w rozmowie z „Faktem” Rekaut Rachid.

Jeszcze w listopadzie Mohammed wysłał ostatnią wiadomość do rodziny. Udało mu się przejść przez granicę razem z kilkunastoosobową grupą uchodźców. Chwilę po tym, cała grupa wpadła w ręce polskich pograniczników. Cała, oprócz Mohammeda. Urwał się także jego kontakt z rodziną.

– Byłem już raz w Polsce, żeby go szukać. Byłem też na Litwie. Chciałem jechać na Białoruś, ale odradzono mi – wyjaśnia wuj Mohammeda.

Zastrzeżenia do polskich służb

Rekaut Rachid ma sporo zastrzeżeń do pracy polskich służb granicznych.

– Na filmie widać, że chłopak potrzebuje pomocy, ale nikt mu nie pomaga, tylko się śmieje – żali się Rekaut Rachid. – Teraz także chciałem wyjaśnień od Straży Granicznej, ale nie chciano wpuścić mojego pełnomocnika, a ja boję się, że tłumacz straży nie jest obiektywny. My chcemy tylko jednego: odleźć Mohammeda. Później sam nawet zapłacę za jego powrotny bilet do Iraku.

Rekaut Rachid zapowiedział, że po powrocie do Wielkiej Brytania przedstawi ONZ, jak zachowują się polskie służby.

– Gdyby się to działo w moim kraju, w Iraku, mniej by mnie to dziwiło. Ale jesteśmy w cywilizowanej Europie – podkreśla mężczyzna.

Straż Graniczna w rozmowie z „Faktem” odniosła się do jego słów.

– Chcieliśmy porozmawiać z tym panem, mieliśmy swojego tłumacza, ale on chciał rozmawiać tylko w obecności swojego pełnomocnika. A przecież nie prowadzimy żadnej jego sprawy – wyjaśnia Katarzyna Zdanowicz z podlaskiego oddziału Straży Granicznej.

Straż Graniczna: pokonują granicę z narażeniem życia

Strażniczka zaprzecza także, że na nagraniu jest Mohammed.

– Cudzoziemcy wszelkimi możliwymi sposobami próbują przekraczać nielegalnie granicę naszego państwa czyli zewnętrzną granicę Unii Europejskiej. Niestety, często z naruszeniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, zagrażając tym samym swojemu życiu i zdrowiu. To samo robił cudzoziemiec, o którego Pani pyta – mówi w rozmowie z reporterką „Faktu”. – Mężczyzna ten 6 października 2022 r. o godz. 4:50 na terenie służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Białowieży próbował nielegalnie przekroczyć granicę polsko – białoruską. Został ujawniony przez żołnierzy. Cudzoziemiec, pokonywał zaporę za pomocą drabiny. Na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy ustalili, że jest to obywatel Egiptu, który nie posiadał dokumentów uprawniających do pobytu w naszym kraju.

Strażniczka zapewniła, że cudzoziemiec był w dobrym stanie zdrowia, nie wymagał pomocy medycznej. I został cofnięty na Białoruś.

– Nie zgłaszał chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. W związku z powyższym mężczyzna został pouczony o obowiązku niezwłocznego opuszczenia terytorium Polski, do czego się zastosował – podsumowuje Katarzyna Zdanowicz.

Katarzyna Zdanowicz nie tłumaczy w jaki sposób mężczyzna „powrócił” na Białoruś.

FAKT.PL

Więcej postów