Będzie relokacja uchodźców? Wiceszef MSWiA zdradza plany rządu

Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski, uciekając przed wojną, najchętniej osiedlają się w dużych miastach. Czy rząd Mateusza Morawieckiego planuje relokację uchodźców? – Nie ma mowy o przymusowej relokacji, rozwiązania muszą być dobrowolne, bo z jednej strony trzeba przekonać mniejsze samorządy, że powinny stworzyć jak najlepsze warunki dla uchodźców z Ukrainy, a z drugiej strony trzeba też przekonać Ukraińców, żeby chcieli tam jechać – mówi w rozmowie z Faktem Paweł Szefernaker (35 l.), wiceminister MSWiA i pełnomocnik rządu ds. uchodźców.

 Fakt: Panie ministrze, ile Polska wydała już na pomoc uchodźcom z Ukrainy i ile planuje jeszcze wydać? Jak wysoki jest fundusz przeznaczony na to? 

Fundusz Pomocy Uchodźcom z Ukrainy, który został powołany w marcu tego roku, zakłada wydatki na poziomie blisko 8 miliardów złotych. Takie wydatki zakładaliśmy, gdyby utrzymała się fala uchodźców, jaka była na początku marca, kiedy stworzyliśmy ten fundusz. Jednak w kwietniu i maju znacząco spadła liczba osób przybywających do Polski, dlatego środki z tego funduszu stanowią rezerwę na działania na rzecz uchodźców.

Jako wiceszef MSWiA mogę powiedzieć o środkach, które mamy przygotowane i wydatkujemy poprzez samorządy, m.in. na transport, zakwaterowanie, wyżywienie uchodźców oraz świadczenia dla Polaków pomagających Ukraińcom. Dotąd wydaliśmy 1,4 miliarda złotych, a łącznie planowaliśmy wydatki na poziomie 2,5 miliarda. Tym funduszem gospodarują też inne ministerstwa i jest jeszcze rezerwa finansowa, ponieważ zakładaliśmy większą pomoc na uchodźców. Oczywiście, musimy być gotowi na każdy scenariusz w razie zwiększenia się agresji Rosji na Ukrainę i przygotowani na to, żeby przyjąć kolejne fale uchodźców. Oprócz tego funduszu jest pomoc humanitarna, którą prowadzimy na co dzień. Dziś polskie środki zaangażowane w pomoc uchodźcom są dużo większe niż w innych państwach, bo najwięcej ludzi z Ukrainy trafiło właśnie do Polski.

 Czy polski rząd wystąpił już z wnioskiem do Komisji Europejskiej o wsparcie finansowe na pomoc dla uchodźców? 

Pan premier Mateusz Morawiecki w połowie kwietnia wystąpił z wnioskiem o stworzenie specjalnego funduszu, dodatkowych środków na pomoc uchodźcom, ponieważ uważamy, że powinien on powstać, podobnie jak to było w latach 2015-2016 w przypadku fali migrantów, która dotarła do Grecji czy Turcji. W tym wniosku premier wskazał, jakie koszty ponosimy na co dzień. Jednak, żeby taki fundusz powstał, musi być zgoda Rady Unii Europejskiej, wszystkich państw. Musi się odbyć szczyt unijny, na którym taka decyzja zapadnie. I my na to naciskamy.

 O jaką kwotę Polska chce aplikować? Czy chodzi o 2 miliardy euro, o których kiedyś pisały media? 

Dwa miliardy euro, czyli osiem miliardów złotych to kwota, którą Polska przeznaczyła w funduszu stworzonym na początku marca. Fundusz unijny powinien być zaplanowany na dłuższą metę, nie tylko finansować koszty, które ponosimy w tej chwili na bieżąco. Potrzebne będą na przykład pieniądze na utrzymanie oświaty oraz zmiany w ochronie zdrowia.

MSZ prowadzi rozmowy z dyplomatami z innych państw, aby wsparli Polskę w dążeniu do powstania takiego funduszu. Ministrowie ds. uchodźców z naszej części Europy na poniedziałkowym spotkaniu w Warszawie gorąco wsparli pomysł powstania funduszu, z którego moglibyśmy finansować działania na rzecz uchodźców.

Była także mowa o środkach, które można byłoby wykorzystać z innych funduszy, już istniejących, np. covidowego czy Funduszu Spójności. Jednak państwa Unii wskazują na to, że blisko 90 proc. tych środków, a w Polsce nawet ponad 90 proc., jest już zakontraktowanych. To oznacza, że musielibyśmy przesuwać te pieniądze z innych celów czy zakupów. Poza tym te kwoty są znacząco niższe niż to, czego potrzebujemy, ponieważ moglibyśmy przesunąć dziesiątki, maksymalnie setki milionów złotych, a my mówimy o potrzebach w skali miliardów złotych.

 To jest powodem, dla którego nie występujemy z wnioskiem o przekazanie tych środków? 

Wykorzystamy każde euro i jeżeli będą rezerwy z innych funduszy unijnych, to je zagospodarujemy. W tej chwili trwają analizy, jakie środki mogą zostać wykorzystane, chociaż nie zrekompensują nam one pomocy, której udzielamy. Problem polega też na tym, że w ramach funduszy, o których mówi Unia, trzeba organizować konkursy i granty. My na to nie mamy dzisiaj czasu, ponieważ środki na pomoc dla uchodźców, której udzielamy jako rząd, społeczeństwo, samorządy, organizacje pozarządowe, są wydawane na bieżąco. Europejscy ministrowie ds. uchodźców na spotkaniu w Warszawie zwracali uwagę na to, że samo przesunięcie środków nie wystarczy, ponieważ procedury ich uzyskiwania są bardzo rozbudowane. Potrzebne są środki dodatkowe, które będą bezpośrednio przekazywane państwom na pomoc uchodźcom i o takie środki od początku zabiegamy.

 O jaką kwotę będzie Polska aplikowała, jeśli powstanie specjalny fundusz? 

Wynika to z dynamiki wojny, ale dzisiaj można powiedzieć, że chodzi o parę miliardów euro, o które powinniśmy ubiegać się w perspektywie kilku miesięcy.

 Kończy się powoli miesiąc miodowy, jeśli chodzi o pomoc uchodźcom. Polacy są zmęczeni pomaganiem, a uchodźcy z Ukrainy, którzy dotąd mieszkali w prywatnych domach, teraz będą potrzebowali mieszkań. Wielu z nich będzie wymagało też pomocy socjalnej. Jakie rząd planuje działania w tym zakresie? Czy myśli np. o budowie domów modułowych albo tworzeniu miejsc zbiorowego zakwaterowania, o co upominają się samorządowcy? 

Rzeczywiście, zakończył się pierwszy etap związany z doraźną pomocą humanitarną, wyżywieniem i zakwaterowaniem uchodźców. Rząd po to przedłużył o 60 dni wypłacanie świadczenia dla Polaków opiekujących się uchodźcami, żeby razem z przedsiębiorcami i samorządowcami tworzyć pierwsze ramy rozwiązań systemowych, które pozwolą na to, żeby Ukraińcy lepiej się w Polsce zaadaptowali i bardziej się usamodzielnili. To jest specyficzna migracja, wręcz wyjątkowa, ponieważ ludzie, którzy przyjechali do Polski, chcą się usamodzielnić. Jedna czwarta osób w wieku produkcyjnym, które się zarejestrowały w bazie PESEL, już legalnie podjęła pracę w Polsce. Liczba tych osób rośnie. Musimy teraz, po pierwsze, skrócić relacje między przedsiębiorcą a pracownikiem, a po drugie stworzyć ramy prawne, które zapewnią kobietom z Ukrainy, które dotarły do Polski z dziećmi (a takich jest najwięcej) możliwość opieki nad nimi i podjęcia przez nie pracy. Mowa jest m.in. o tworzeniu klubów dla dzieci, gdzie będą pracowały panie z Ukrainy, a mamy w tym czasie mogą szukać pracy.

Cieszę, że za kulisami polityki, w relacjach rząd-samorząd wypracowujemy konkretne rozwiązania. Pomimo tego, że często dzieli nas polityka i różnimy się w wielu sprawach, potrafimy merytorycznie współpracować. Myślę, że tak jak pierwsza marcowa ustawa ws. uchodźców powstała ponad podziałami politycznymi, podobnie rozwiązania, nad którymi teraz pracujemy i chcemy je przedstawić pod koniec maja, również powstaną w podobnej atmosferze.

 Czy są plany relokacji uchodźców na terenie Polski i Europy? 

Uchodźcy w większości chcą pozostać w dużych miastach. Rozmawialiśmy o tym z ministrami na spotkaniu w Warszawie, ponieważ wiele państw ma dziś większe doświadczenie niż Polska. Myślę, że warto wypracować rozwiązania, które sprawdziły się w innych miejscach. Wymaga to też stworzenia programu preferencji dla tych regionów, które będą chciały bardziej się zaangażować w przyjmowanie uchodźców. Tu nie można mówić o przymusowej relokacji, to muszą być rozwiązania dobrowolne, bo z jednej strony trzeba przekonać mniejsze samorządy, że powinny stworzyć jak najlepsze warunki dla uchodźców z Ukrainy, a z drugiej strony trzeba też przekonać Ukraińców, żeby chcieli tam jechać i widzieli tam perspektywy. To jest dzisiaj duże wyzwanie, żeby stworzyć dobre oferty dla obu stron. Żyjemy w świecie, w którym uchodźcy porozumiewają się za pomocą Internetu. Dla przykładu, mieliśmy jedno miejsce, do którego trafili uchodźcy i napisali, że są tam bardzo dobre warunki. To spowodowało, że kolejni też chcieli tam jechać. Jeżeli nie będzie dobrej oferty i chęci współpracy, to przymusowymi rozwiązaniami takimi, że każdy region powinien przyjąć jakąś grupę uchodźców, nic nie zdziałamy.

 Czy wiadomo już, które samorządy będą państwo zachęcać do zaangażowania się w przyjmowanie uchodźców? 

Jest za wcześnie, żeby o tym mówić, tym bardziej, że nie wiemy, jaka będzie dynamika kolejnych fal uchodźców. W tej chwili pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami.

 Dziękuję za rozmowę.  

 Czytaj także:  

Paweł Szefernaker mówi, że nie ma mowy o przymusowej relokacji uchodźców z Ukrainy.

Punkt darów dla uchodźców z Ukrainy w Poznaniu.

Paweł Szefernaker mówi, że premier Morawiecki wystąpił do Unii o specjalny fundusz na pomoc uchodźcom.

Wsparcie dla Ukraińców na przejściu granicznym w Medyce.

Polska chce kilku miliardów euro na pomoc uchodźcom z Ukrainy.

Punkt rozdawania darów dla uchodźców z Ukrainy w Poznaniu.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów