Eksperci alarmują, że nie ma szans na szybkie zmniejszenie długu zdrowotnego, zaciągniętego jeszcze przed pandemią m.in. w kardiologii, onkologii i neurologii. Duża liczba pacjentów zbyt długo czeka na diagnostykę.
Jak analizuje „Nasz Dziennik”, specjaliści z różnych dziedzin medycyny oceniają, że pandemia spotęgowała dług zdrowotny, który jest efektem niedrożnego systemu ochrony zdrowia, utrudniającego pacjentom dostęp do efektywnej opieki medycznej.
„W porównaniu z 2019 rokiem, liczba przypadków śmierci z powodu schorzeń sercowo-naczyniowych w 2020 r. wzrosła o prawie 17 proc. A spośród wszystkich chorób przewlekłych, w tym nowotworowych, roczne największe wzrosty zgonów były notowane w kardiologii” – zauważył prof. Przemysław Mitkowski z Pierwszej Kliniki Kardiologii Katedry Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii prof. Adam Maciejczyk podkreślił, że w onkologii, największe problemy dotyczą m.in. diagnostyki.
„Duża liczba pacjentów zbyt długo czeka głównie na diagnostykę i na zabiegi operacyjne. Z punktu widzenia onkologów, obecna sytuacja jest przytłaczająca” – powiedział onkolog.
„Nasz Dziennik” ustalił, że podobnie jest w neurologii.
„Zaległości są w wielu obszarach, ale przede wszystkim niepokojące obserwacje dotyczą schorzeń przewlekłych – ich diagnostyki i rozpoczęcia leczenia. Na pewno widzimy, że chorzy przychodzą dziś w stanie bardziej zaawansowanym” – przekazał gazecie kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Konrad Rejdak.