Do Prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego – podaje Wyborcza.pl. Komitet Społeczny Ponad Podziałami uważa, że wicepremier rządu PiS, organizując miesięcznicę smoleńską, mógł doprowadzić do rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Zawiadomienie do prokuratury złożył Komitet Społeczny Ponad Podziałami. Do prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło ono w poniedziałek. „W dniu 10 lutego o godz. 8.50 odbyła się kolejna podczas epidemii koronawirusa miesięcznica katastrofy smoleńskiej, której głównym zainteresowanym uczestnikiem był Jarosław Kaczyński” – napisał komitet społeczny w zawiadomieniu.
Zawiadamiający podkreślają, że uczestnicy miesięcznicy, którzy składali wieńce pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, nie dostosowali się do obowiązujących zaleceń sanitarnych, ponieważ nie zachowywali wymaganego dystansu społecznego, a część z uczestników nie miała maseczek. Zdaniem komitetu społecznego, „mogli dopuścić do zwiększenia transmisji koronawirusa”.
Komitet Społeczny Ponad Podziałami złożył też do prokuratury zawiadomienie w sprawie funkcjonariuszy policji, którzy zabezpieczali obchody miesięcznicy smoleńskiej. Zdaniem komitetu, policjanci nie reagowali na łamanie przepisów sanitarnych przez uczestników miesięcznicy. Chodzi o przekroczenie limitu osób, które mogą uczestniczyć w zgromadzeniu. Funkcjonariusze nie reagowali też na to, że część uczestników nie miała maseczek.
Nie ma śledztwa ws. urodzin radia Maryja
Pod koniec stycznia Prokuratura Rejonowa w Golubiu-Dobrzyniu odmówiła wszczęcia śledztwa ws. obchodów 29. urodzin Radia Maryja, które odbyły się w grudniu w Toruniu. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła m.in. posłanka Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus. Jej zdaniem podczas uroczystości organizatorzy złamali przepisy epidemiczne. Zarówno księża, jak i przemawiający politycy (Zbigniew Ziobro i Mariusz Błaszczak), nie mieli maseczek na twarzy.
Z kolei tydzień temu prokuratura postawiła szereg zarzutów Marcie Lempart, organizatorce protestów Strajku Kobiet. Jeden z zarzutów dotyczył sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego.
Protesty były związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który zakazywał aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu.