Demokraci posiadający większość Izbie Reprezentantów Kongresu USA przegłosowali rezolucję, wzywającą wiceprezydenta Pence’a do skorzystania z 25 poprawki do konstytucji i usunięcia Donalda Trumpa z urzędu. Pence jeszcze przed głosowaniem zapowiedział, że tego nie zrobi.
We wtorek późnym wieczorem Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła symboliczną rezolucję, wzywając wiceprezydenta Mike’a Pence’a do wykorzystania prawa wynikającego z 25 poprawki do konstytucji i usunięcia urzędującego prezydenta, Donalda Trumpa, z urzędu. Ma to związek z sytuacją na amerykańskiej scenie politycznej, szczególnie po niedawnych zamieszkach w Waszyngtonie i wdarciu się do siedziby Kongresu zwolenników Trumpa.
Za rezolucją zagłosowało 223 kongresmenów – wszyscy Demokraci oraz jeden Republikanin, Adam Kinzinger z Illinois. 205 było przeciw, a 5 nie głosowało – wszyscy to politycy Partii Republikańskiej. Z uwagi na większość, jaką mają w Izbie Demokraci, przyjęcie dokumentu było spodziewane.
Treść rezolucji wzywa wiceprezydenta, by na mocy 25 poprawki zwołał posiedzenie gabinetu (rządu), uznał Trumpa za niezdolnego do sprawowania urzędu i przejął jego władzę i obowiązki. Urzędującego prezydenta oskarżono o „szerokie promowanie” protestów i zachęcanie do udziału w nich, co doprowadziło do eskalacji przemocy. Zarzucono też Trumpowi, że zignorował wezwania szybkiego potępienia działań swoich zwolenników i wypomniano mu wielokrotne próby unieważnienia niekorzystnych dla siebie wyników wyborów prezydenckich w oparciu o „fałszywe twierdzenia” o oszustwach wyborczych na szeroką skalę.
Sam Pence już wcześniej oficjalnie przedstawił swoje stanowisko, ogłaszając, że nie skorzysta z takiej opcji. W liście, który we wtorek wieczorem do przewodniczącej Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, wiceprezydent napisał, że nie uważa, żeby było to ani w interesie Ameryki, ani w zgodzie z konstytucją. Zaznaczył, że 25 poprawka „nie jest środkiem kary lub uzurpacji”, a jej zastosowanie byłoby „okropnym precedensem”. Pence zapewnił też, że administracja Trumpa chce zapewnić uporządkowane przekazanie władzy.
Przypomnijmy, że Demokraci dążą też do impeachmentu Trumpa i złożyli w Izbie wniosek w tej sprawie, oskarżając go o próbę wzniecenia powstania. Jak informowaliśmy , przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zagroziła w piątek, że jeżeli Donald Trump nie zrezygnuje natychmiast ze swojego stanowiska, rozpocznie procedurę impeachmentu. Pelosi uważa, że prezydent Stanów Zjednoczonych wywołał „zbrojne powstanie przeciwko Ameryce” podburzając swoich zwolenników do szturmu na Kapitol, do którego doszło 6 stycznia br .
Przeczytaj: Trump o możliwym impeachmencie: „To wywołuje wielki gniew. Nie chcę przemocy”
W związku ze stanowiskiem Pence’a, Demokraci chcą dalej procedować sprawę impeachmentu. Chcieliby usunąć go z urzędu w ciągu tygodnia, jeszcze przed zaprzysiężeniem Joe Bidena.
Według agencji Reutera w środę w Izbie Reprezentantów ma dojść do głosowania nad rozpoczęciem drugiego impeachmentu Donalda Trumpa. Demokraci planują oskarżyć Trumpa o podżeganie do „bezprawnej akcji”. Do wszczęcia procedury wystarczy zwykła większość głosów. Następnie sprawą zajmie się Senat, który rozpoczyna proces prezydenta.
Lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell powiedział, że proces mógłby rozpocząć się najwcześniej 19 stycznia, a więc ostatniego dnia prezydentury Trumpa, ponieważ do tego czasu Senat ma przerwę w obradach. Według niego wcześniejsze zwołanie obrad wymaga zgody każdego ze 100 senatorów. Jednak, jak pisze Reuters, przywódca demokratów w Senacie Chuck Schumer bada możliwość wykorzystania nadzwyczajnych uprawnień w celu wcześniejszego zwołania Senatu. Takie posunięcie wymagałoby zgody jedynie McConnella. Schumer powiedział, że już zwrócił się już do niego prosząc o niezwłoczne zwołanie senatorów.
Zdaniem ekspertów od procedury impeachmentu Senat może swobodnie ustalać własne zasady i gdyby chciał, może przeprowadzić proces prezydenta w ciągu jednego dnia.
Jak podaje Reuters, impeachment może posłużyć nie tylko do usunięcia Trumpa z urzędu ale także zabronienia mu ponownego startu w przyszłych wyborach prezydenckich.
Konstytucja USA wymaga dwóch trzecich głosów Senatu, aby skazać i usunąć prezydenta z urzędu. Jednak istnieją dwa historyczne precedensy wskazujące, że do zakazania prezydentowi ponownego startu w wyborach wystarczy zwykła większość w Senacie. Oznacza to, że Demokraci, którzy przejdą kontrolę nad Senatem pod koniec stycznia, mają realną szansę na uniemożliwienie Trumpowi kandydowania na prezydenta w 2024 roku.
npr.org / Kresy.pl