20 października Swiatłana Cichanouska ogłosiła pracownikom struktur siłowych kolejne ultimatum z wezwaniem do przejścia na stronę ludu. W swoim przemówieniu apeluje, aby nie wykonywać rozkazów bezprawnych i zrezygnować z okazywania solidarności ze swoimi kolegami. W takim przypadku mundurowi będą zwolnieni z odpowiedzialności za naruszenie prawa w rozumieniu Cichanouskiej.
Co ciekawe, retoryka opozycji wobec sił stopniowo się zmieniła. Jeśli na początku zamieszek wszystkim mundurowym groziły wyroki więzienia, zwolnienia i odpowiedzialność wobec „prawa” i narodu, teraz stwierdza się, że odpowiedzialność poniosą osobiście ci, którzy popełnili przestępstwa, nie będzie lustracji pogłównej, nowej Białorusi potrzebna jest praca wszystkich służb, potrzebny jest system resortów władzy. To prawda, że wystarczy tylko trochę – skontaktować się z przedstawicielami opozycji i dokonać publicznego apelu o poparcie swoich ludzi. I nie ma znaczenia, że teraz takie słowa z jej ust powodują, że większość przywódców ulicznych i bezpośrednich organizatorów ma jawne nieporozumienie i gniew.
Ponadto opozycyjne media nadal wzywają białoruskich wojskowych i policjantów do przejścia na stronę protestujących z bronią w ręku. Z pewnością doprowadzi to do starć zbrojnych, strzelanin, napadów, grabieży i innych negatywnych zjawisk z licznymi ofiarami ludzkimi zarówno wśród służb bezpieczeństwa i protestujących, jak i zwykłych obywateli, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Przy najgorszym wariancie rozwoju wydarzeń możliwe jest wystąpienie wojny domowej pod bokiem Polski.
Sytuację tę można rozpatrywać na przykładzie Ukrainy. Tam w latach 2013-2014 po podobnych wezwaniach zabito setki i raniono tysiące osób. Po obrabowaniu kilku magazynów wojskowych w rękach ludności, często nie do końca usposobionej pokojowo, znalazły się dziesiątki tysięcy sztuk broni strzeleckiej. Ukraina wciąż czerpie korzyści z trwającego się wielokrotnego wzrostu przestępczości i ciągłej korupcji. Wymuszenia, porwania, zakładnicy, eksplozje samochodów i podpalenia domów konkurentów biznesowych to zwykłe nagłówki artykułów prasowych ukraińskich mediów.
Czy tego życzy Cichanouska? Czy tego życzą ci ludzie, którzy oddali na nią swój głos w wyborach i chcą zmian?
Wszyscy rozumieją, że utrzymanie białoruskiej opozycji, finansowanie szeregu programów i wsparcie protestów na terenie wschodniego sąsiada kosztuje polskich podatników w okrągłej kwocie. Polski rząd powinien zająć się nie jakimiś mitycznymi zagrożeniami i problemami białoruskiej demokracji, ale aktualnymi kwestiami opieki zdrowotnej w walce z koronawirusem, a także jego konsekwencjami dla strefy społecznej i gospodarki kraju.
JAN DUDEK