Nie wygląda to dla Beaty Szydło dobrze. Andrzej Duda co prawda wygrał wybory prezydenckie 2020, ale musiał się nieźle natrudzić, by pokonać Rafała Trzaskowskiego. W kampanii jednak nie było miejsca na wywlekanie brudów. Co innego po wyborach. Pojawiają się głosy, że w chwili próby zawiodła Szydło. Czy była premier ma już przechlapane? Jeden z dobrze zorientowanych w kulisach polskiej polityki politologów nie ma wątpliwości, że Szydło nie stanęła na wysokości zadania.
Beata Szydło była szefową rady programowej w kampanii Andrzeja Dudy przed wyborami prezydenckimi 2020. Mimo ważnej funkcji, wielu obserwatorów sceny politycznej ma wrażenie, że była premier była niewidoczna podczas walki o głosy wyborców. Niektórzy sugerowali, że Szydło została schowana… do szafy. Portal dorzeczy.pl wprost zapytał znanego politologa prof. Bartłomieja Biskupa o to, kogo Jarosław Kaczyński powinien ukarać za „brak aktywności przy kampanii prezydenckiej?”. Ekspert uderzył właśnie w byłą premier. – Jeżeli chodzi o rozliczenie, to myślę, że powinniśmy zadać sobie pytanie: gdzie w tym okresie była Beata Szydło? – postawił sprawę jasno. – Pamiętajmy, że elektorat PiS bardzo ją szanuje. Proszę zwrócić uwagę na Konfederację, której członkowie wspierali Krzysztofa Bosaka. Bez względu na to, czy jednomyślnie poparli jego kandydaturę. Na zewnątrz można było wyczuć, że wspierają Bosaka i walczą razem z nim. W przypadku Andrzeja Dudy nie każdy pokazywał swoją postawą, że wierzy w Andrzeja Dudę i walczy wspólnie z nim. Chociaż nikt nie powiedział oficjalnie, że nie popiera jego kandydatury – dodał Biskup. Czy Beatę Szydło czekają drakońskie kary? Słowa politologa nie brzmią dla niej dobrze….
Przypomnijmy, że w 2015 roku to Szydło, która później została premierem, była motorem napędowym kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Wielu polityków PiS do dziś twierdzi, że bez jej pomocy ich kandydat przegrałby z Bronisławem Komorowskim i nie utorował drogi do zwycięstwa partii Jarosława Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych 2015.
