Nie żyje Ukrainiec, który niespodziewanie źle się poczuł. Jego szefowa nie chciała udzielić mu pomocy. Wywiozła go do lasu i zostawiła. Prokuratura niezwłocznie zajęła się sprawą. Nie ma wątpliwością, że kobieta poniesie konsekwencje swojego czynu.
Nie żyje mężczyzna, który zasłabł w czasie pracy. To, w jaki sposób zachowała się jego pracodawczyni, nie mieści się w głowie. Okazuje się, że zrobiła to dla własnego dobra. Nie sądziła jednak, ze spotka ją za to jeszcze większa kara, niż mogłaby się spodziewać.
Wielka tragedia. Nie żyje Ukrainiec
Wstrząsająca sytuacja miała miejsce 12 czerwca w Wielkopolsce. Jeden z ukraińskich pracowników, zatrudniony w zakładzie produkcji trumien, niespodziewanie zasłabł. Przejęci jego złym samopoczuciem koledzy z pracy, zwrócili się do pracodawczyni o zawiadomienie pogotowia. Ta jednak kategorycznie odmówiła wezwania pomocy i uznała, że sama zajmie się mężczyzną. Dopiero później okazało się, że 53-letnia Grażyna F. zatrudniała w swojej firmie pracowników z Ukrainy nielegalnie i bała się, że zgłoszenie złego stanu zdrowia jednego z zatrudnionych ujawni jej działalność.
Kobieta zabrała 36-latka i udała się z nim samochodem 125 km od miejsca pracy. Tam pozostawiła go w lesie i odjechała. Dopiero następnego dnia pewien mężczyzna odnalazł nieżyjącego już Ukraińca. Zawiadomił policję, która zjawiła się w obecności prokuratura.
Śledztwo trwa. Pracodawczyni grozi 5 lat więzienia
Jak wiadomo, mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów, dlatego też rozpoznanie jego tożsamości zajęło trochę czasu. Śledczy zwrócili uwagę, że jego ubranie jest obsypane wiórami, dlatego też swoje poszukiwania rozpoczęli od okolicznych zakładów stolarskich.
Dzięki zeznaniom pozostałych pracowników, szybko udało się ustalić, co tak naprawdę się wydarzyło. Kobieta od razu została zatrzymana i jak podają media, usłyszała zarzut między innymi „nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia”. Grozi jej nawet 5 lat więzienia.