Jakub A. – te personalia należą do mordercy 10-letniej Kristiny. Emocje, które towarzyszyły poszukiwaniu sprawcy, wzięły górę u wielu osób. Jedna nieprzemyślana decyzja zniszczyła życie jednemu z mężczyzn, który został przedwcześnie nazwany zabójcą.
Jakub A. został już schwytany przez policję i doprowadzony do aresztu śledczego. Postawione mu zarzuty grożą spędzeniem reszty życia za kratami. Zanim do tego doszło, intensywnie poszukiwano sprawcy mordu na 10-latce. Zaszła okropna pomyłka, która zaważyła na opinii, a nawet życiu niesłusznie podejrzanego.
Przez swoje inicjały drugi, niewinny Jakub A., został niesłusznie oskarżony
Zbieżność imienia i pierwszej litery nazwiska stała się powodem koszmarnej pomyłki. Wszystko przez poszukiwanie zabójcy małej Kristiny. Jedna z instytucji zajmujących się sprawami kryminalnymi wydała bezpodstawny osąd na Facebooku. Agencja detektywistyczna na oficjalnej stronie opublikowała zdjęcie mężczyzny, który nazywał się identycznie, jak pochwycony już zabójca. Byli pewni, że to on zabił dziecko.
Zdjęcie z nieocenzurowaną twarzą szybko rozniosło się w internecie. Użytkownicy masowo je udostępniali, a niewinnemu Jakubowi została nadana łatka zabójcy. O aferze poinformował jeden z użytkowników Wykopu. Strona agencji detektywistycznej została zalana masą komentarzy, które krytykowały kroki podjęte przez administratorów strony.
– W zeszły czwartek w okolicy zaginęła 10-letnia dziewczynka. Niestety, została odnaleziona zamordowana. Wyobraźcie sobie, że jakiś pseudo-detektyw wrzucił na Facebooka posta ze zdjęciem profilowym mojego kumpla, twierdząc, że to poszukiwany – brzmiał opis zbulwersowanego kolegi.
Biuro detektywistyczne usunęło zdjęcie i wydało oświadczenie
Nagłośnienie sprawy nie działało na korzyść detektywów, dlatego szybko usunięto zdjęcie mężczyzny. Pojawił się także komentarz wyjaśniający takie, a nie inne postępowanie odpowiedzialnych za wrzucenie feralnego wizerunku „podejrzanego”.
– Jeden z administratorów opublikował omyłkowo zdjęcie osoby niezwiązanej w żaden sposób ze sprawą brutalnie zamordowanej Kristiny z Mrowin (…) Wyciągnięto już pierwsze konsekwencje wobec administratora strony. (…) Zapewniamy, że w przyszłości zwrócimy szczególną uwagę na publikowane treści – można było przeczytać na oficjalnym profilu.
Biuro przyznało, że w tym przypadku działało w pośpiechu i zbyt emocjonalnie. Zostało zaznaczone także, że „nie można pozwolić, by przez błąd człowieka ucierpiał inny człowiek”, ale wytłumaczono to kolejnym zdaniem: „tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”.
– Nie mogliśmy siedzieć bezczynnie, mając z całą Polską jeden wspólny cel – doprowadzić do ujęcia sprawcy brutalnego mordu na 10-letniej Kristinie – w dalszym ciągu tłumaczyło się biuro.
Zaznaczyli też, że w poście z wizerunkiem niesłusznie oskarżonego pojawił się znak zapytania, a nie zdanie twierdzące. Internauci jeszcze bardziej się oburzyli – zarzucili detektywom chęć wywołania taniej sensacji kosztem osoby niezamieszanej w sprawę. Z doniesień osoby, która nagłośniła sprawę, całe zajście zostało już zgłoszone policji.