Japońskie siły powietrzne poinformowały, że dezorientacja przestrzenna prawdopodobnie spowodowała, że w kwietniu jeden z pilotów wpadł do Pacyfiku. Maszyna uderzyła w wodę z prędkością ponad 1100 km/h.
Myśliwiec F-35 i jego pilot, major Akinori Hosomi, zaginęli w trakcie lotu szkoleniowego wykonywanego z bazy lotniczej Misawa.
Przed zniknięciem maszyny z radarów Hosomi, doświadczony pilot, który miał za sobą 3200 godzin lotu, poinformował kolegów z eskadry, że będzie musiał przerwać lot szkoleniowy.
Do 3 maja odnaleziono tylko fragmenty ogona maszyny. Dopiero niemal miesiąc po zaginięciu samolotu znaleziono fragmenty rejestratora parametrów lotu.
Resort obrony Japonii nie ujawnił na jakiej głębokości znaleziono fragmenty maszyny. Podkreślono natomiast, że poszukiwania kolejnych elementów wraku nadal będą prowadzone.
Japońskie siły powietrzne (JASDF) wydały komunikat w sprawie katastrofy. Do wypadku doszło prawdopodobnie w wyniku stanu zdrowia pilota. Major Hosomi miał mieć silne zawroty głowy i nie był świadomy swojego stanu.
Podkreślono, że wojsko nie traktuje tego jako błędu pilota. Nic nie wskazuje na to, by były jakiekolwiek problemu z maszyną.
Po katastrofie F-35 Japonia uziemiła wszystkie posiadane przez siebie samoloty F-35 (Japonia ma ich 12). Do japońskich sił powietrznych ma trafić jeszcze 147 kolejnych maszyn tego typu.