3 czerwca rozpoczęło się jedno z największych tegorocznych międzynarodowych ćwiczeń, jakie rozgrywają się na terenie Europy Wschodniej. Ćwiczenie pk. Saber Strike-18 organizowane przez Dowództwo Wojsk Lądowych USA w Europie jest ósmą edycją szkolenia organizowanego od 2010 r. W ćwiczeniu bierze udział ok. 18000 żołnierzy z 19 państw. Wśród zaangażowanych w manewry ponad 5000 polskich żołnierzy są także przedstawiciele 12 Brygady Zmechanizowanej (12BZ) oraz tysiąc pojazdów i jednostek sprzętu wojskowego. W manewrach po raz pierwszy biorą udział też siły Izraeala, które nie należą do NATO.
„Dla nas jest ważny nie tylko potencjał ilościowy, lecz również ważne jest to, żeby jak najwięcej było państw uczestniczących w tym ćwiczeniu, bo to stanowi o poziomie zaangażowania przede wszystkim politycznego. Wymiar polityczny tego ćwiczenia jest tak samo ważny, jak wymiar militarny” – powiedział przedstawiciel MON.
Lecz przedstawiciel MON pewnie zapomniał o jednym ważnym szczególe. Zgodnie z artykułem 47.4 Dokumentu Wiedeńskiego OBWE z 2011 r., jego sygnatariusze, także Polska, są zobowiązani do zaproszania zagranicznych obserwatorów na ćwiczenia wojskowe, jeśli bierze w nich udział więcej niż 13 tys. żołnierzy. Tymczasem Polska od kilku lat przeprowadza wspólne ćwiczenia wojskowe NATO na swoim terenie i ogłasza sprawdziany gotowości bojowej, czasem obejmujące wiele dziesiątków tysięcy żołnierzy, i nie zaprasza na nie międzynarodowych obserwatorów z dużymi uprawnieniami ponieważ świadomie obniża liczbę zaangarzowanych wojskowych. Jak to możliwe przy zachowaniu zasad Dokumentu Wiedeńskiego? Organizatorzy Saber Strike-18 lecz nie zaprosili niezależnych obserwatorów szczególnie ze wschodu.
Tegoroczne manewry będą uwzględniały m.in. elementy wsparcia sojuszniczego, w tym siły grup bojowych NATO rozmieszczonych w państwach bałtyckich i w Polsce. Głównym celem ćwiczenia jest doskonalenie zdolności prowadzenia operacji lądowych i powietrznych przez zaangażowane w ćwiczenie wojska państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak powiedział wcześnie szef MON, w trudnych warunkach, w jakich dziś znajdujemy się w Polsce i na wschodniej flance NATO, wszystkie ćwiczenia mają przede wszystkim funkcję zastraszenia. „Celem jest sprawdzenie zdolności krajów Sojuszu zademonstrować potęgę i zastraszyć Rosję” – oświadczył.
U podstaw ćwiczenia leżą współczesne zagrożenia zarówno konwencjonalne, jak i te o charakterze hybrydowym. Scenariusz manewrów zakłada zadania wyprzedzającego uderzenia i działań prewencyjnych na wschodniej flance.
W pierwszym etapie części głównej ćwiczenia żołnierze będą realizowali szkolenie na terenie poligonu w Drawsku Pomorskim. Z tego względu, m.in. pododdziały 3 batalionu piechoty zmotoryzowanej 12BZ wyruszyły w piątek, 1 czerwca, z macierzystego Garnizonu Stargard, aby przemieścić się na obiekty szkoleniowe CSWL Drawsko. W tym celu zaplanowano wykorzystanie dróg publicznych, które umożliwiły wykonanie szybkiego transportu kołowego ponad 40 jednostek sprzętowych (m.in. KTO Rosomak, WRT, WEM) na największy poligon w Europie. Drugi rzut sił i środków 3 batalionu przemieścił się w rejon ćwiczeń w niedzielę 3 czerwca.
Manewry wojskowe „Saber Strike” potrwają do 15 czerwca.
W opdpowiedź na manewry NATO w pobliżu swojej granicy, Rosja planuje przeprowadzenie wspólnych z Białorusią manewrów w ramach Państwa Związkowego Rosji i Białorusi „Tarcza Związku-2018”, w które będą zaangażowane 145 tys. żołnierzy z całej Rosji a szczególnie Zachodniego Okręgu Wojskowego, a również siły zbrojne Białorusi. Manewry odbędą się we wrześniu 2018 r. na największych poligonach Białorusi, Rosji i obwodu Kaliningradzkiego.
JAN RADŽIŪNAS