Nadejścia tej tragedii nikt nie przewidział. Rodzice siedzieli w salonie na parterze domu, podczas gdy ich trzej synowie bawili się na piętrze. W pewnym momencie 5-latek wpadł na pomysł, że poszuka słodyczy. Jednak zamiast nich znalazł pistolet ojca. Sądząc, że to zabawka, wycelował w 7-letniego brata i wystrzelił.
7-letni Jermon Perry mieszkał z rodziną w jednym z domów typu bliźniak w Saint Louis. Został postrzelony w głowę w czasie zabawy z braćmi ok. 14.15 w piątek. W sobotę zmarł w szpitalu. Policja potwierdziła w poniedziałek, że trzech chłopców bawiło się na piętrze, podczas gdy dorośli, w tym rodzice chłopców, byli na dole. 5-latek znalazł pistolet w innym pokoju i oddał strzał. Policja odzyskała broń.Matka chłopca, 37-letnia Michelle Lawson była zbyt zrozpaczona, aby rozmawiać o śmierci syna. Jej siostra chrzestna, Erica Jones pełni rolę rzeczniczki rodziny. Powiedziała, że 5-latek prawdopodobnie wszedł do sypialni rodziców w poszukiwaniu słodyczy. Kiedy otworzył szufladę, znalazł pistolet i zaniósł go do pokoju brata.
Jermon został zastrzelony, gdy siedział na krześle grając w grę wideo. W tym samym pomieszczeniu przebywał również jego brat bliźniak. Pistolet należał do ojca Jermona, 39-letniego Jericho Perry’ego. Był legalny i znajdował się w kaburze w szufladzie komody. – 5-latek prawdopodobnie umiał odróżnić prawdziwego pistoletu od zabawkowego – mówi Erica Jones.
W momencie tragedii, ojciec chłopców wyszedł na zewnątrz, aby pomóc krewnemu. – Nie podejrzewał, że dzieciaki dostaną się do broni – podkreśla Jones. Przyznaje jednak, że rodzice chowali przed dziećmi część słodyczy w swojej sypialni, by nie zjadły wszystkiego od razu. Kiedy Michelle Lawson usłyszała strzał, natychmiast pobiegła na górę. Zastała zakrwawionego syna siedzącego na krześle. Wziąć żył. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
stltoday.com