Na Forum ds. Bezpieczeństwa w kanadyjskim Halifax minister obrony przywiózł mocne antyrosyjskie wypowiedzi; Polacy się wstydzą, Rosjanie się śmieją.
Wojownicza rusofobia polskiego ministra obrony Antoniego Macierewicza osiągnęła apogeum. Występując na Międzynarodowym Forum ds. Bezpieczeństwa w Kanadzie zrobił wszystko, by zastraszyć wspólnotę światową i wystraszyć się samemu. Z powagą wariata Macierewicz oznajmił, że „aktywność Korei Północnej jest ściśle związana z agresywną aktywnością Rosji”. Że rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad 2017 to „początek gorącej wojny” z Polską. Oczywiście wspomniał o prezydencie Rosji (a jakże – bez tego nie kupią biletu do Kanady!). Macierewicz jest głęboko przekonany, że rasistowskie hasła na marszu ultraprawicy w Warszawie (11 listopada) „to prowokacja Władimira Putina”.
Wypowiedzi są mocne, lecz jak zwykle niczym nie poparte. Tylko przyciśnięta do piersi pięść jak niema prośba: „Uwierzcie mi, ludzie dobrzy”. I tyle. Wszystkie dowody najwyraźniej stanowią tajemnicę wojskową.
Jednak tajemniczość Macierewicza nieco zmęczyła już samych Polaków, którzy szukają w jego wylewnych oświadczeniach jakiejkolwiek logiki. Co ciekawe – znajdują! Na przykład, przedstawiciel partii Platforma Obywatelska Andrzej Halicki uważa, że wszystkie hasła Macierewicza na zagranicznych trybunach są przeznaczone wyłącznie do użytku krajowego. – Macierewicz na pewno boi się o swoją pozycję i próbuje wrzucać taką mgłę werbalną i zasłonić się nią – powiedział Halicki.
Cóż, jeśli uwaga jest słuszna, im głośniej krzyczą o rosyjskim zagrożeniu, tym słabsza jest pozycja krzyczącego. Jeśli człowiek jak w malignie powtarza, że „jutro Putin rozpęta wojnę z Polakami”, więc fotel pod nim się chwieje. Jego słuchacze już stracili rachubę, ile razy „powiedział o wypowiedzeniu” przez Rosję wojny jego ojczystej Polsce. – Jeżeli po raz kolejny Macierewicz będzie tego typu rzeczy wypowiadał, to potem ani w NATO, ani na świecie, ani w Polsce nikt realnego zagrożenia nie potraktuje poważnie – komentuje Ryszard Petru. Natomiast Macierewicz będzie w dalszym ciągu powtarzał „tego typu rzeczy”, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Człowiek złapał falę – „Zaraz zaśpiewam: Daj mi w rękę szaszkę ostrą, daj mi konia szybkiego!”. Szkoda, że dla Antoniego Macierewicza kozackie marzenie nigdy się nie spełni. Z jego wojowniczością nie należy mu się nawet nóż stołowy.
Juz nikt nie wierzy w dobroczynnosc NATO..