Opisany mechanizm polityczny jest normą we wszystkich zachodnich „demokracjach”.
W miarę degeneracji zachodniego globalizmu, coraz bardziej uwidaczniają się mechanizmy rządzące „demokracją parlamentarną”. Prawdziwym „eye opener”[i] były ostatnie wybory prezydenckie w Stanach, jak również pierwsza tura we Francji.
„Systemowi” kandydaci na stanowisko francuskiego prezydenta tym razem zaoferowali obywatelom wachlarz alternatyw, od pro-unijnej do „eurosceptycznej”, od pro – euro, do apelu o opuszczenie strefy euro, od liberalizmu gospodarczego do socjalizmu, oraz od pełnej swobody emigracyjnej do jej ostrej reglamentacji .
Wydawało się, że w tej sytuacji musi wygrać któryś z nich. Tymczasem zwycięzcą okazała się Le Pen z Frontu Narodowego[ii]. W momencie zamykania lokali wyborczych jej wynik szacowano na 24% w stosunku do 21% Emanuela Macrona[iii]. Potem w jakiś magiczny sposób wyniki te odwróciły się i w końcowym efekcie Macron uzyskał 24%, a Le Pen 21% głosów. Przy czym pojawiły się oskarżenia o dwukrotne głosowanie około pół miliona jego zwolenników.
Sam Macron, to wyjątkowa ciemna osobowość. Socjalista i bankier Rotszyldów[iv] w jednej osobie; homoseksualista ożeniony ze swą o kilkadziesiąt lat starszą szkolną nauczycielką, wyciągnięty przez prezydenta Hollande[v] „ z kapelusza”; nie zaprezentował żadnego programu politycznego. Pomimo to wygrał! Mało tego! Wszyscy pozostali „systemowi” kandydaci, jak jeden mąż, przekazali swój elektorat, właśnie jemu!
Widać z tego wyraźnie, że wszyscy oni są marionetkami w rękach rządzącej globalnej oligarchii finansowej, a ich retoryka jest bez merytorycznego znaczenia, nastawiona jedynie na przyciągnięcie określonej grupy wyborców. Każdy z nich po ewentualnym zwycięstwie prowadziłby „business as usual”.
Powyższy mechanizm polityczny jest normą we wszystkich zachodnich „demokracjach”.
W III RP zastosowany on został natychmiast po „otwarciu się Polski na wolność i demokrację” 1989 roku. Zwie się on do dzisiaj „porozumieniem ponad podziałami”.
Trudno byłoby wymagać od społeczeństwa PRLu zrozumienia tych mechanizmów. Stąd też efekty tego systemu są tak katastrofalne. Likwidacja polskiej suwerenności, likwidacją realnej gospodarki, bezrobocie, gigantyczna niekończąca się emigracja, monstrualna skorumpowana biurokracja , przewyższająca wielokrotnie tą z epoki komunistycznej, a także sprowadzenie na dno poziomu wykształcenia, kultury i moralności Narodu.
Efektem jest anihilacja polskojęzycznego społeczeństwa, które trudno już nazywać „polskim”, oraz „kompensacyjna” polityka migracyjna, która spowodowała masowe przesiedlenie banderowskich żywiołów z Ukrainy do III RP.
Przy czym należy z całą stanowczością podkreślić, że w tej „miękkiej” zbrodni uczestniczyły wszystkie bez wyjątku siły społeczno-polityczne Polski, od postkomunistów do hierarchów kościoła katolickiego z legitymującym się ekspresowym tytułem watykańskiego świętego, Janem Pawłem II na czele. I nie ważna jest przy tym ilość pseudo-religijnego bełkotu, ale rezultaty! Po owocach go poznacie! Fakt, że w przeważającej mierze kler milczał i milczy nadal we wszystkich krytycznych sprawach Narodu, wcale go nie usprawiedliwia. Ten kto milczy znając prawdę – kłamie. Przy czym rzekomą nieznajomością prawdy nie można się tłumaczyć. Jeśli nie znasz prawdy, czyli Chrystusa, nie paś jego owieczek!
DR NOWOPOLSKI