Donald Tusk podróżujący pociągiem na przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze to starannie wyreżyserowane przedstawienie – uważa wicepremier Jarosław Gowin. Jego zdaniem, to początek kampanii prezydenckiej Tuska.
Zdaniem wicepremiera Gowina, wczorajsze wydarzenia związane z przyjazdem do Warszawy szefa RE Donalda Tuska na przesłuchanie w prokuraturze były dokładnie zaplanowane.
– To co się dzisiaj wydarzyło przed przesłuchaniem było starannie wyreżyserowanym przedstawieniem. (…) Normalnie Donald Tusk przyleciałby do Polski samolotem, potem wsiadł w służbową limuzynę, dojechał do prokuratury tak, żeby nikt go nie widział – mówił na antenie TVP Info.
Zdaniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego, w ten sposób były premier „chciał zwrócić na siebie uwagę”. Według niego to „początek, odległej jeszcze o parę lat, kampanii prezydenckiej”. Gowin nie wyklucza, że za trzy lata PO poprze Donalda Tuska w wyborach prezydenckich.
Podobną tezę przedstawił w rozmowie z Kresami.pl poseł Kukiz’15, Marek Jakubiak:
– Jestem przekonany (…), że Tusk szykuje się do kandydowania za 2 lata na urząd prezydenta RP. Mało tego – jeżeli pan prezydent Duda będzie prezydentem malowanym, a nie faktycznym, to przegra te wybory
Gowin zwrócił również uwagę, że były premier „sugeruje, że jest dzisiaj ofiarą jakichś działań politycznych”. Zaznaczył, że przesłuchanie Tuska w charakterze świadka to była „suwerenna decyzja prokuratorów”. Jego zdaniem twierdzenia o tym, że demokracja w Polsce jest zagrożona, są „wyssane z palca”, a wręcz „histeryczne”.
W środę przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przyjechał do Warszawy z Sopotu pociągiem. Na Dworcu Centralnym przywitały go grupy jego zwolenników i przeciwników.
Po wyjściu z pociągu Tusk udał się pieszo do warszawskiej prokuratury okręgowej by złożyć zeznania w śledztwie dot. współpracy polskiej SKW z rosyjską FSB.
TVP INFO