Mateusz Morawiecki dla stanowiska w rządzie porzucił posadę szefa banku BZ WBK. Ale na jego akcjach wicepremier wciąż nieźle zarabia!
Jak wynika z oświadczenia majątkowego, wicepremier po odejściu z banku zostawił sobie 13 711 akcji BZ WBK.
W środę bank ogłosił, że za każdą akcję za 2014 i 2015 rok wypłaci 5,4 zł dywidendy. Łatwo więc obliczyć, że na konto Morawieckiego wpłynie ponad 74 tysiące złotych!
Tylko czy Morawiecki, jako wicepremier oraz minister rozwoju i finansów mający ogromny wpływ na gospodarkę, powinien mieć w portfelu akcje?
– Nie ma twardych przepisów, ani w Polsce, ani w krajach Europy Zachodniej czy w USA, co przedstawiciel władz państwowych powinien robić ze swoim majątkiem w momencie objęcia urzędu – mówi Faktowi ekonomista Marek Zuber. – Dla czystości sytuacji powinien jednak sprzedać akcje albo na czas sprawowania funkcji powierzyć je w tzw. ślepe zarządzanie funduszowi inwestycyjnemu – dodaje ekspert.
Mateusz Morawiecki obejmując fotel wicepremiera zdecydował, że nie będzie zarabiał na akcjach. „Oświadczam, że w czasie pełnienia przeze mnie funkcji Ministra Rozwoju i Wiceprezesa Rady Ministrów zamrażam cały posiadany przeze mnie portfel akcji. Nie zamierzam sprzedawać akcji, niezależnie od ich ceny. Nie zamierzam też kupować czy sprzedawać żadnych innych papierów wartościowych” zapewnił Morawiecki w swoim oświadczeniu majątkowym. Ogłosił także, że jeśli BZ WBK wypłaci mu dywidendę, to w czasie pełnienia funkcji w rządzie w całości przekaże ją na cele charytatywne.
Te 74 tysiące złotych, jakie Morawieckiemu wypłaci BZ WBK, to nic w porównaniu z majątkiem, jakim dysponuje. Jego oszczędności i nieruchomości warte są ok. 15,5 mln zł. Mateusz Morawiecki jest najbogatszym ministrem w rządzie Beaty Szydło.
FAKT.PL