Ci, którym wydawało się, że Bartłomiej Misiewicz (27 l.) osiągnął szczyty bezczelności, wczoraj przekonali się, że jeszcze na wiele go stać! Straszył prasę procesami i narzekał… że młodzi ludzie nie mają gdzie w Polsce nabierać doświadczenia.
Na koniec oświadczył, że rezygnuje z członkostwa w PiS by… osłonić rząd Beaty Szydło. Z kolei partyjny sąd orzekł, że pupil Antoniego Macierewicza (69 l.) nie ma kwalifikacji, żeby pełnić publiczne funkcje!
Misiewicz wczoraj znów pokazał, że nie boi się nikogo i postanowił iść w zaparte. Zanim wszedł do siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie miał być przesłuchany przez specjalnie powołaną dla wyjaśnienia jego sprawek komisję, wygłosił krótkie przemówienie.
Żalił się w nim, że media piszą na jego temat nieprawdę i wymieniał swoje zasługi. Ale w osłupienie wprawiły wszystkich dziennikarzy jego ostatnie słowa. Przedstawił się bowiem jako ofiara prześladowań ze względu na swój… młody wiek!
– Gdzie mamy zdobyć doświadczenie (…), aby skutecznie pracować dla Rzeczypospolitej Polskiej? – pytał rozgoryczony, pozując na ofiarę prześladowań młodych przez starych.
– Co za bezczelny typ – skomentował wystąpienie Misiewicza jeden z polityków PiS. I w tej partii jego opinia nie jest odosobniona. Szybko okazało się bowiem, że Misiewicz w PiS już nie ma czego szukać.
Po 4 godzinach przesłuchań przez komisję oświadczył: „Złożyłem teraz oświadczenie o rezygnacji z członkostwa w PiS”. Jednak za swoje zachowanie nie przeprosił. Zrobił to za niego Joachim Brudziński (49 l.). Tyle tylko, że jeszcze kilka dni temu Brudziński nazywał Misiewicza „młodym, zdolnym człowiekiem”.
FAKT.PL