Litewskie służby ćwiczyły operację antydywersyjną w zamieszkanym przez Polaków rejonie

Rejon solecznicki jest najbardziej polskim ze wszystkich rejonów Litwy. Polacy stanowią 78% jego mieszkańców. Właśnie w Solecznikach litewskie służby bezpieczeństwa zdecydowały się przeprowadzić ćwiczenia walki z dywersantami.

 Grupa zamaskowanych i uzbrojonych w karabiny osobników wkroczyła dziś około południa na posterunek policji w Solecznikach. Napastnicy oświadczyli, że biorą znajdujących się w nim funkcjonariuszy za zakładników. Posterunek znajduje się w samym centrum miasteczka, na rogu ulic Wileńskiej i Architektów, tuż obok siedziby rejonowego samorządu oraz miejscowego Centrum Kultury. Widok wielu samochodów policyjnych z włączoną sygnalizacją, funkcjonariuszy otaczających gmach i odgradzających go specjalnymi taśmami, a w końcu oddziału antyterrorystycznego wyprowadzającego pod ręce domniemanych napastników wywołał pewne poruszenie wśród mieszkańców Solecznik. Część z nich zaczęła się informować o zdarzeniu na portalach społecznościowym i telefonować do siebie. Niektórzy nie wykluczali nawet, że mają do czynienia z realnym atakiem.

Cała akcja była jednak ćwiczeniami litewskich służb bezpieczeństwa zarządzonymi przez ministra spraw wewnętrznych Litwy Eimutisa Misiūnasa. Według ich scenariusza grupa dywersantów wysłanych przez państwo „Udija” wkroczyła do Solecznik by ogłosić powstanie Solecznickiej Republiki Ludowej. Litewscy planiści nie byli zbyt subtelni w obmyślaniu kryptonimów – Soleczniki są położone kilka kilometrów od granicy Białorusi, jedną z jej nazw w języku litewskim jest słowo Gudija. I to właśnie najkrótszą drogą od białoruskiej granicy, od strony wsi Milwidy, mieli zaatakować dywersanci. Ćwiczenia miały sprawdzić koordynację działań między armią, policją i służbą graniczną. Szeregowi funkcjonariusze nie byli poinformowani o przeprowadzeniu ćwiczeń przed ich rozpoczęciem.

To nie pierwszy przypadek, gdy litewskie służby bezpieczeństwa rozpatrują miejscowych Polaków jako potencjalnych antypaństwowych dywersantów. Od kilku lat litewska służba specjalna ukazuje mniejszość polską jako potencjalne źródło destabilizacji. W zeszłorocznym raporcie litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa wymieniono nawet personalnie Renatę Cytacką, radną miasta Wilna z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, która, jako przewodnicząca Forum Rodziców Szkół Polskich na Wileńszczyźnie, kierowała protestami społecznymi przeciw dyskryminacyjnej polityce władz litewskich wobec polskiej oświaty. W tegorocznym raporcie litewskiej służby specjalnej ponownie przedstawiono Polaków jako ewentualnych buntowników. W raporcie napisano: „Rosja dąży do połączenia prowadzoną „politykę wspierania rodaków” ze stale podnoszonymi żądaniami przyznania wyjątkowych praw społeczności polskiej na Wileńszczyźnie. Przyznanie wyjątkowych praw społeczności polskiej stworzy dla Rosji oraz grup jej wpływu przesłanki żądania takich samych praw i wreszcie wyjątkowego statusu dla społeczności rosyjskich we wszystkich państwach bałtyckich”.

Polacy na Litwie od ponad ćwierćwiecza podnoszą kwestię instytucjonalnej dyskryminacji ze strony państwa litewskiego. Ograniczanie zasięgu i zmiana narodowego charakteru szkół z polskim językiem nauczania, dyskryminacja na tle narodowościowym w trakcie reprywatyzacji, niemożność zapisywania imion i nazwisk polskimi literami czy używania języka polskiego na oficjalnych szyldach to elementy sygnalizowanej przez naszych rodaków trudnej sytuacji.

DELFI.LT

Więcej postów