Jeszcze w styczniu tego roku Patryk Jackowski opowiadał jak świetnie bawił się z Bartłomiejem Misiewiczem. Później zmienił zdanie i twierdził, że był dotykany przez niego w miejsca intymne, co mu się już nie podobało. Mówił też, że miał trafić do łóżka Jarosława Kaczyńskiego. Wczoraj przez wiele godzin negocjowali z nim policjanci i strażacy, bo mężczyzna chciał wyskoczyć z okna na czwartym piętrze.
Od godzin popołudniowych do późnej nocy policjanci i strażacy byli postawieni na nogi w związku z próbą samobójczą w centrum Białegostoku. W jednym z wieżowców na rogu Sienkiewicza i Alei Piłsudskiego mężczyzna groził wyskoczeniem z czwartego piętra. Twierdził, że chciał się zabić. Po kilku godzinach okazało się, że tym mężczyzną był Patryk Jackowski, niedoszły muzyk disco polo, który bawił się w styczniu tego roku z Bartłomiejem Misiewiczem w jednym z białostockich klubów nocnych.
Patryk Jackowski najpierw pozował wesoło do zdjęcia z byłym już rzecznikiem MON, opowiadał również, że Misiewicz oferował mu pracę. Kilka dni później zmienił zdanie. W wywiadzie udzielonym Zbigniewowi Stonodze podawał zupełnie inną wersję zdarzeń, niż wyszła od niego pierwotnie. Patryk opowiadał, że był dotykany w miejsca intymne przez byłego rzecznika MON. Miało to na celu sprawdzenie czy nadaje się jako kompan do łóżka prezesowi PiS – Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Po tym wywiadzie na Patryka Jackowskiego spadła ogromna fala krytyki. Część internautów wzięła jego wyznanie na serio, ale zdecydowana większość uznała go za niezrównoważonego psychicznie. W czwartek (23 marca) przez wiele godzin policjanci i strażacy negocjowali z nim, ponieważ chciał popełnić samobójstwo. Groził, że wyskoczy z okna na czwartym piętrze. Na miejscu pojawiła się także karetka pogotowia, a straż pożarna rozłożyła powietrzny materac, na wypadek gdyby mężczyzna spełnił swoje zamiary.
Policyjny negocjator bardzo długo prowadził rozmowy. I jeszcze po północy pod wieżowcem stacjonowały służby ratunkowe. Ruch samochodów w tym miejscu był utrudniony z uwagi na auta służb ratowniczych i policji. Jak poinformowali nas znajomi Patryka, od dłuższego czasu działo się z nim nie najlepiej. I nie chodzi tu nawet o to, co mówił w wywiadzie dla Zbigniewa Stonogi.
– Patryk się leczył psychiatrycznie. Było z nim niedobrze już wcześniej. Ale lekarze trochę postawili go na nogi, więc jakoś to było. Potem znów było gorzej. Od dawna uważaliśmy, że rodzice powinni go bardziej pilnować, bo my nie za bardzo mieliśmy jak to zrobić – mówi jedna z jego koleżanek, która nie chce podawać swoich danych.
Gapie zbierali się pod wieżowcem przez całe popołudnie. Późnym wieczorem, w zasadzie była tam już tylko policja oraz karetka pogotowia. Patryk najprawdopodobniej trafi na obserwację psychiatryczną w związku z podjętą próbą samobójczą. Na chwilę obecną nie wiadomo, dlaczego chciał zakończyć życie.
AGNIESZKA SIEWIERENIUK – MACIOROWSKA