Dla niepełnosprawnego Jana Rokickiego ze wsi Załom w Zachodniopomorskiem największym marzeniem była łazienka w domu. Jego marzenie się jednak nie spełni. Mężczyzna wziął kredyt, który zabrali mu oszuści. Teraz będzie musiał go spłacić.
– Chciałem żyć jak człowiek. Tym bardziej że coraz gorzej chodzę – wyznaje rencista. Mężczyźnie, który ma problem z mową, pamięcią i koncentracją uwagi, zbawieniem wydało się troje nieznajomych – dwóch mężczyzn i kobieta.
Zaczepili go, gdy szedł opłacić rachunki na poczcie w pobliskiej Człopie. – Wygadałem się im o tej łazience. Zaproponowali, że pomogą mi załatwić „bezzwrotny kredyt” – opowiada pan Jan.
Nieznajomi zawieźli go samochodem do domu, skąd wziął dowód osobisty, a następnie do ZUS-u w Wałczu, gdzie pomogli mu uzyskać zaświadczenie o dochodach. Później wozili go po bankach. Rencista nie pamięta dokładnie, w ilu był… Prawdopodobnie w trzeciej placówce – jak się udało później ustalić – w Kołobrzegu, niepełnosprawny mężczyzna dostał 7 tys. złotych kredytu.
Gdy wrócił do samochodu razem z gotówką, nieznajomi kazali mu oddać pieniądze. Mieli niby przeliczyć, czy w banku go nie oszukali… Ale jak po chwili poprosił o zwrot pieniędzy, cała prawda wyszła na jaw.
– Jak chcesz cały wrócić do domu, to siedź cicho, bo wysadzimy cię w lesie. I nikt cię już nie znajdzie – grozili mu bandyci.
Teraz w ciągu trzech lat będzie musiał spłacić z odsetkami prawie 11 tys. zł. Po opłatach mało co zostanie mu na jedzenie i leki. Policja szuka perfidnych oszustów.
FAKT.PL