Koziej: „Największą WINĘ ponosi Macierewicz. Nie dziwię się generałom, którzy podali się do dymisji”

Rozmowa ze Stanisławem Koziejem, generałem w stanie spoczynku, byłym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Powiedział pan w jednym z wywiadów, że sfrustrowane wojsko to nic dobrego. Dlaczego polska armia ma powód do frustracji?

Bo następują wypaczenia w cywilnym zwierzchnictwie nad armią. Ich istota polega na pomieszaniu kierowania politycznego siłami zbrojnymi z funkcjonowaniem urzędników cywilnych. Z pomieszania ich ról. Dyrektor gabinetu politycznego nie powinien udawać ministra, jeździć po jednostkach wojskowych i przyjmować honorów oddawanych przez pododdziały i sztandary kompanii honorowych. Regulamin jest jednoznaczny i bardzo reglamentuje oddawanie takich honorów. Przysługuje ono dowódcom wojskowym oraz ściśle określonym zwierzchnikom politycznym, którzy wypełniają swą rolę konstytucyjną.

On tego nie powinien oczekiwać, a żołnierze nie powinni tego robić. Raz mogło to się zdarzyć przez pomyłkę. Oczekiwano ministra, przyjechał pan Misiewicz. Ale to nie było raz. Największą winę ponosi minister obrony narodowej, który wysyła urzędnika do zadań, które powinien wykonywać sam.

Co jest złego w tworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej? Wielu ludziom ten pomysł się podoba.

Wojska Obrony Terytorialnej są potrzebne jako oddziały rezerwowe przewidywane do mobilizacji na wypadek wojny. Natomiast tworzenie odrębnego rodzaju sił zbrojnych, który nie podlega dowódcy generalnemu, ale podporządkowanego bezpośrednio ministrowi, jest rozwiązaniem niewłaściwym. Podobnie jak zamiar używania tych wojsk do udziału w zarządzaniu kryzysowym, pożarach, powodziach itd. Jeśli brakuje strażaków lub policjantów, trzeba dać na ten cel więcej pieniędzy, a nie tworzyć formację żołnierzy z karabinami do gaszenia pożarów. WOT to powinny być oddziały do zadań zbrojnych.

Będę się upierał, że wielu osobom w Polsce pomysł się podoba.

To prawda. Bo to jest wojskowa odmiana programu 500 plus. Można zarobić paręset złotych za to, że pójdziemy raz w miesiącu trochę się podszkolić i postrzelać.

KRZYSZTOF OGIOLDA, NTO.PL

Więcej postów