To niepojęte! Renata G. zatłukła swojego półtoramiesięcznego synka. Kilka razy rzuciła Szymonkiem o podłogę, bo płakał. Dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala. Zmarło. Kobieta decyzją sądu została już tymczasowo aresztowana na trzy miesiące.
Do tragedii doszło w apartamentowcu, w pobliżu centrum Olsztyna (woj. warmińsko-mazurskie). Przed rokiem wprowadzili się tam Renata G. i jej mąż Rafał. Żyli dostatnio, półtora miesiąca temu urodził się ich syn Szymonek. – To było spokojne małżeństwo. Zawsze mówili mi „Dzień dobry” – opisuje ich sąsiadka, pani Joanna. – Często z ich mieszkania dochodził płacz dziecka, pewnie miało kolki. Ale jak można było tak postąpić z niewinnym maleństwem – dodaje.
W piątek wieczorem Renata G. chciała położyć Szymonka spać. Dziecko jednak nie miało zamiaru zasnąć, płakało. W końcu matkę to rozwścieczyło. Kilkukrotnie uderzyła dzieckiem o podłogę, aż zamilkło. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Wybiegła na klatkę schodową. Zaczęła krzyczeć.
Sąsiadka zadzwoniła na pogotowie. Nieprzytomny chłopczyk został przewieziony do szpitala. Miał złamane biodro, pękniętą podstawę czaszki, krwiaki na mózgu, liczne stłuczenia. – To może świadczyć, iż kobieta waliła dzieckiem o podłogę – mówi nieoficjalnie lekarz pełniący dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym. Z uwagi na obrażenia niemowlęcia została zaalarmowana policja, a kilka godzin później Szymonek zmarł.
– Z dokumentacji medycznej wynika, że urazy, które miał chłopczyk, mogły powstać w wyniku działania osób trzecich. Zatrzymaliśmy jego rodziców, a w ich mieszkaniu przeprowadzone zostały oględziny z udziałem technika – mówi Mariola Plichta z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Po przesłuchaniu Rafał G., ojciec dziecka, został zwolniony. W czasie kiedy doszło do morderstwa, był w pracy. – Matka usłyszała zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym – informuje prokurator rejonowy Daniel Brodowski. – Podejrzana nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu – dodaje.
SE.PL