Sprawa Bartłomieja Misiewicza nie budzi emocji jedynie u polityków opozycji. „Rzeczpospolita” donosi, że temat rzecznika MON doprowadził do konfliktu nawet wewnątrz partii rządzącej. Według dziennika, wprowadziło to napięcie w relacjach Antoniego Macierewicza z premier Beatą Szydło.
Wątpliwości co do osoby Misiewicza po jego nocnej wizycie w jednym z białostockich klubów, zgłosić miał nawet Jarosław Kaczyński. – Prezes prosił, by schować Misiewicza i go nie eksponować – takie słowa miał przekazać „Rzeczpospolitej” bliski współpracownik byłego premiera.
Konflikt na samej górze
Zareagować miała również Beata Szydło, która nie była zadowolona z wizerunkowych problemów przysparzanych przez doradcę Macierewicza. Jeden z polityków PiS w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedział, że między premier a ministrem można wyczuć napięcie, „które już można nazwać konfliktem”.
Kilka dni temu premier Szydło zasugerowała na antenie radia RMF, że Misiewicz może zostać zwolniony, ale to „Antoni Macierewicz jest jego szefem”. Jeden ze współpracowników Kaczyńskiego podkreśla, że Misiewicz nie jest tylko problemem ministra obrony, ale całego rządu i partii. – Efekt jest taki, że zamiast o sukcesach resortu, minister cały czas tłumaczy się z jego wybryków – skomentował.
Problemy PiS z Misiewiczem
Najgłośniejszym wybrykiem rzecznika MON była nocna wizyta w białostockim klubie WOW. Misiewicz pojawił się na studenckiej imprezie z ochroniarzem, a z hotelu oddalonego o 350 metrów miała przywieźć go limuzyna. Miał on zaczepiać studentów, proponować pracę w ministerstwie i stawiać gościom alkohol. Sam Misiewicz zaprzeczył tym informacjom.
Wcześniej Misiewiczowi udowodniono kłamstwa w sprawie wykształcenia. Wizerunkowi doradcy Macierewicza nie pomogło również kilka innych wydarzeń: m.in. zmiana statutu Polskiej Grupy Zbrojeniowej tak, aby w jej Radzie Nadzorczej mógł zasiąść Misiewicz czy odznaczenie złotym medalem za zasługi dla obronności.
ONET.PL