Nikt nie zatrzyma Kaczyńskiego!

Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ma zamiaru iść na ustępstwa wobec opozycji. Taki wniosek płynie z wczorajszego spotkania w Pałacu Prezydenckim z Andrzejem Dudą, które miało zażegnać sejmowy kryzys.

Nie będzie więc powtórki głosowań z piątku ani odwołania Marka Kuchcińskiego, mimo że działania marszałka Sejmu nie podobają się niektórym kluczowym politykom rządu.

Poniedziałek. Godz. 13.00. Do Pałacu Prezydenckiego przyjeżdżają prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Ich spotkanie z Andrzejem Dudą trwa prawie dwie godziny. Pytany o spotkanie rzecznik prezydenta Marek Magierowski (nie chciał ujawnić szczegółów. Kilka godzin później Kuchciński wyjawił, że jest gotowy pójść na ustępstwa, ale tylko w kwestii pracy dziennikarzy. „Podczas spotkania zapewniłem prezydenta, że sprawa funkcjonowania przedstawicieli środków przekazu w gmachu parlamentu pozostaje otwarta. Przekazałem także prezydentowi szczegóły związane z piątkowymi obradami Sejmu, a w szczególności z okolicznościami uchwalenia budżetu państwa. Ustawa ta została uchwalona z pełnym poszanowaniem konstytucji i regulaminu Sejmu. Poinformowałem też prezydenta o łamaniu prawa przez określonych posłów opozycji w trakcie i po zakończeniu posiedzenia Sejmu” – napisał marszałek na Facebooku.

Po spotkaniu u prezydenta Kaczyński ruszył do biura PiS, gdzie wkrótce pojawili się przedstawiciele rządu, m.in. premier Beata Szydło i szef MON Antoni Macierewicz. Na spotkaniu prezes miał stwierdzić, że żadnych ustępstw wobec opozycji nie będzie. – Nie ma mowy o odwołaniu Kuchcińskiego ze stanowiska marszałka Sejmu. To lojalny człowiek Kaczyńskiego. Winą za konflikt PiS ma obarczać opozycję – mówi nam osoba z otoczenia prezesa.

Jak wynika z naszych informacji, to właśnie Szydło wraz z wicepremierem Jarosławem Gowinem w piątek wieczorem, po tym jak wybuchł sejmowy kryzys, próbowali przekonać prezesa, by wrócić do sali posiedzeń i głosować, idąc na lekkie ustępstwa. – Usłyszeli stanowczą odmowę – mówi nasz informator. Potwierdzają to wczorajsze słowa Gowina w TVN24. – Mówiąc szczerze, nie znam nikogo spośród członków rządu ani parlamentarzystów PiS czy partii koalicyjnych, komu propozycje pana marszałka Kuchcińskiego by się podobały, dlatego trzeba w tej sprawie uderzyć się w piersi i zrobić krok wstecz – powiedział Gowin.

Przypomnijmy, że wojna między partią rządzącą a opozycją wybuchła w piątek. Przyczyniły się do tego aroganckie decyzje marszałka Sejmu wobec dziennikarzy. W efekcie politycy opozycji zablokowali sejmową mównicę (i blokują nadal), w parlamencie doszło do przepychanek, a pod Sejmem miała miejsce demonstracja zakończona interwencją policji.

SE.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.