Prezes PiS darzy ją wyjątkową estymą. Jarosław Kaczyński od wielu lat traktuje Jolantę Szczypińską jak przyjaciółkę. W kuluarach Sejmu od dawna krążyły plotki o rzekomej głębszej relacji lidera prawicy i posłanki ze Słupska.
Dziś Szczypińska awansowała w partii: zwyciężyła w wyborach wewnętrznych w PiS i została szefową jednego z ważnych okręgów.
– To bardzo dobry wynik, jestem z niego zadowolona. To zaufanie może cieszyć i świadczy o uznaniu mojej pracy, ale też jest zobowiązaniem do dalszych działań – mówiła po wyborach w niedzielę Polskiej Agencji Prasowej Jolanta Szczypińska.
Wyborów władz okręgu słupskiego dokonano na okręgowym zjeździe PiS. Jolanta Szczypińska była jedynym kandydatem na szefa lokalnych struktur tej partii. W głosowaniu wzięło udział 159 delegatów. Za kandydaturą Szczypińskiej opowiedziały się 122 osoby, 33 były przeciwne, trzy wstrzymały się od głosu, a jeden głos okazał się nieważny.
Za główny cel posłanka PiS stawia sobie m.in. osiągnięcie „jak najlepszego wyniku w zbliżających się wyborach samorządowych”.
Od 2004 roku Jolanta Szczypińska nieprzerwanie pełni funkcję posła. W tym czasie była m.in. wiceprzewodniczącą i zastępcą rzecznika dyscyplinarnego w klubie parlamentarnym PiS oraz wiceprzewodniczącą Komisji Zdrowia. Bezskutecznie ubiegała się o mandat w dwóch ostatnich edycjach wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Od lat Szczypińska cieszy się szczególnym zaufaniem prezesa PiS, od którego – mimo demokratycznego charakteru wyborów wewnętrznych w PiS – zależy to, kto będzie szefował lokalnymi strukturami rządzącego ugrupowania. O bliskich relacjach, które łączą Jarosława Kaczyńskiego z posłanką, mówi się od dawna. Wszystko zaczęło się w 2005 roku podczas kampanii wyborczej. – Kiedy zostałem premierem, przyniosła mi róże i się zaczęło. Zaczęło się love story. I ona to złapała. Nie mam o to do niej pretensji – wspominał ironicznie prezes PiS w swojej książce, podkreślając, że nigdy nie darzył Szczypińskiej uczuciem.
Co ciekawe, Szczypińska, o czym pochwaliła się swego czasu w mediach, jako jedna z nielicznych posłanek, może dzwonić do prezesa o każdej porze dnia i nocy. Z tego przywileju rzadko jednak korzysta, bo jest – jak przekonuje – osobą, która nie lubi się nikomu narzucać.
FAKT.PL