Jako mały chłopiec Artur P. z jednej z mazowieckich wsi przeżył koszmar. Razem z rodzeństwem był molestowany przez ojca. Kiedy dorósł i założył rodzinę, zamiast chronić swoją 10-letnią córeczkę, zafundował jej taką samą gehennę. Zaciągał dziecko do pomieszczeń gospodarczych i wykorzystywał seksualnie.
Sylwia* bała się powiedzieć mamie i babci o tym, co wyprawia z nią ojciec, bo groził jej biciem. I nie wiadomo, jak długo jeszcze dziecko byłoby wykorzystywane, gdyby nie przypadek. Kiedy Artur P. po raz kolejny zaciągnął córeczkę do komórki i siłą dobierał się do niej, do środka wszedł młodszy brat Sylwii. Zobaczył, jak ojciec wkłada jej rękę w krocze, a siostra wyrywa się i płacze. Pobiegł do domu i powiedział o tym mamie i babci.
Artur P. wpadł w panikę. Powiesił się na drewnianej belce. Miał szczęście, bo żona w ostatniej chwili odcięła go ze sznura i wezwała pogotowie. Zboczony ojciec został przewieziony do szpitala, gdzie go odratowano. Później trafił na obserwację psychiatryczną, która trwała dwa tygodnie.
Rodzina Sylwii zawiadomiła policję. Artur P. dostał wezwanie do siedleckiej prokuratury, skąd wyszedł w kajdankach, a Sąd Rejonowy w Siedlcach aresztował go na trzy miesiące. – Arturowi P. przedstawiliśmy zarzut wykorzystywania seksualnego w okresie września i października 2016 roku swojej małoletniej córeczki przy użyciu przemocy – informuje Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Grozi mu do 12 lat więzienia. – On był molestowany przez ojca, a teraz robił to z własną córką – babcia Sylwii załamuje ręce. – Kilkanaście lat temu sąd skazał ojca Artura, bo dobierał się do niego i jego rodzeństwa. Kiedy żenił się z moją córką, nic nie wskazywało na to, że ma jakieś zboczenia. Nie wiedzieliśmy, co zięć wyrabia z Sylwią. Zauważyłam, że wnuczka w ostatnim czasie zrobiła się skryta i zaczęła mieć problemy w szkole – tłumaczy kobieta.
*Zmieniliśmy imię molestowanej dziewczynki
SE.PL