Pomysłu, na który wpadła szefowa ukraińskiej policji Chatia Dekanoidze nie powstydziłby się nawet dyktator Korei Północnej Kim Dzong Un. Chce ustawowo zabronić filmowania i fotografowania policjantów w czasie wykonywania przez nich obowiązków służbowych.
Taki zakaz znalazł się w projekcie ustawy o statusie policjanta, który szefowa policji skierowała właśnie do parlamentu. W szczególności dziennikarze i obywatele nie będą mieli prawa filmować funkcjonariuszy drogówki i patroli ulicznych.
Według Chatii Dekanoidze, obywatele celowo prowokują policjantów do różnych niewłaściwych zachowań, żeby potem nakręcić wideo z ich wpadek i zamieścić w sieci.
Zdaniem prawników, taki zakaz jest jednak sprzeczny z konstytucyjnym prawem obywateli do zbierania informacji. „Czegoś takiego nie ma w żadnym europejskim kraju” – mówi adwokat Roman Marczenko.
A dlaczego nie można np. filmować pracy policji na miejscu wypadku, w czasie ratowania ludzi z klęsk żywiołowych, albo kiedy zatrzymują przestępcę?” – pytają ukraińscy blogerzy i działacze społeczni.
Wiadomo jednak o co tak naprawdę chodzi. Dzięki zamieszczanym w sieci amatorskim filmom udało się bowiem ujawnić na Ukrainie cały szereg przestępstw i przypadków łamania przepisów przez samych policjantów. Wielu z nich w wyniku tego musiało odejść z policji, a nawet trafiło na ławę oskarżonych. Nic więc dziwnego, że filmowanie tak ich denerwuje.
Oto tylko kilka przypadków z ostatniego czasu. 30 sierpnia w Czernihowie nagrano funkcjonariuszy bijących na ulicy niewinnego człowieka tylko za to, że stanął w obronie ulicznej handlarki, której chcieli wlepić mandat. Nie używał przemocy, a mimo to został powalony na ziemię, wykręcono mu rękę, skuto, a jeden z policjantów przerzucił go nawet chwytem judo.
Na innym filmie – z Tarnopola – widać jak policja wykręca ręce i szarpie starą kobietę, która szła z zakupami. W Mikołajowie w czasie pijackiej awantury koło knajpy sfilmowano jak policjanci puszczają wolno dwóch dresiarzy, którzy wcześniej zaatakowali taksówkarza, a potem – na oczach patrolu – uderzyli jednego z przechodniów w głowę.
A od filmów, na których ukraińscy policjanci przyjmują łapówki od kierowców w sieci aż kipi. Są nawet nagrania, na których widać policjantów handlujących narkotykami. Gdyby ich nie sfilmowano nikt by się o tym nie dowiedział i nie ponieśliby żadnych konsekwencji.
Można jednak zrozumieć, że policjantów złości kiedy do sieci trafiają także nagrania, które pokazują kompletną nieudolność funkcjonariuszy, jak chociażby ten kuriozalny film, na którym widać jak 4-ch policjantów nie jest w stanie dać sobie rady z podstarzałym i bynajmniej nie wyglądającym na siłacza menelem:
{source}
<iframe width=”560″ height=”315″ src=”https://www.youtube.com/embed/qkcAlext6yQ” frameborder=”0″ allowfullscreen></iframe>
{/source}
„Idąc tym tropem można zabronić filmowania posiedzeń Rady Najwyższej bo ochraniają ją policjanci, a także rozpędzania demonstracji ulicznych. Jeśli zlikwidujemy społeczną kontrolę nad pracą policjantów, to możemy spodziewać się kolejnych tragedii z ich udziałem, gdyż widzimy, że ich kultura prawna jest często bardzo niska” – mówią dziennikarze.
„Rozumiemy, że czasem nie wolno filmować działań Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, służby wywiadu, czy innych służb specjalnych. Ale dlaczego zwykłej policji” – pytają i mają nadzieję, że deputowani odrzucą propozycję zgłoszoną przez szefową policji.
REPORTERS.PL