O korupcji wiadomo niemal wszystko, ale edukacji nigdy dość, zwłaszcza że nie zawsze uświadamiamy sobie negatywne społeczne skutki łapówkarstwa – twierdzi MSW i szuka pomysłu na kampanię antykorupcyjną. Właśnie ogłosiło konkurs i poszukuje firmy, która zaproponuje ogólnopolską kampanię społeczną.
Przedsięwzięcie ma „poprawić wiedzę i świadomość społeczeństwa na temat przepisów dotyczących zachowań korupcyjnych, kształtować postawy etyczne i obywatelskie” i w efekcie zmniejszać zachowania korupcyjne – twierdzi resort.
Na przygotowanie i przeprowadzenie kampanii MSW przeznaczyło 50 tys. zł. Do konkursu zaprasza organizacje pozarządowe, a na pomysły czeka do 29 marca.
– Dorośli już raczej wiedzą, czym jest korupcja i do czego prowadzi. Nowa kampania powinna być adresowana do konkretnych środowisk, na przykład do młodzieży, bo zachowań antykorupcyjnych trzeba uczyć już od gimnazjum – mówi „Rzeczpospolitej” Grażyna Kopińska, ekspert z Fundacji Batorego.
Na najwyższych szczeblach
Świadomość społeczna jest już większa. W rankingu poziomu korupcji Transparency International wypadamy lepiej – w tegorocznym zajęliśmy 30. miejsce spośród 168 państw (to awans o pięć miejsc). Jednak na jaw wciąż wychodzą afery łapówkarskie z urzędnikami, politykami, a nawet oficerami służb w roli głównej.
W tym tygodniu zarzuty korupcji i płatnej protekcji w tzw. aferze podkarpackiej usłyszał Zbigniew Rynasiewicz – były wiceminister infrastruktury w rządzie PO. Miał przyjąć karton markowych alkoholi (wart ok. 3,5 tys. zł ) od szefa firmy paliwowej z Leżajska i powoływać się na wpływy w różnych instytucjach.
Już wcześniej (jesienią 2015 r.), także w sprawie polityczno-biznesowego układu na Podkarpaciu, zarzut przyjęcia ponad 900 tys. zł łapówek od tego samego biznesmena usłyszał polityk PSL, były poseł Jan Bury. Podejrzanych w sprawie prowadzonej przez CBA i prokuratury jest więcej.
Patologie na niższych szczeblach tropi policja i ujawnia ich coraz więcej. Z danych Komendy Głównej wynika, że w zeszłym roku doszło do 16,5 tys. przestępstw korupcyjnych, czyli o blisko 1000 więcej niż rok wcześniej. Największy wzrost (z 4,3 tys. do 8,5 tys.) dotyczy wystawianych za łapówki przez urzędników i inne osoby uprawnione nierzetelnych zaświadczeń (m.in. o zarobkach).
Wdzięczność pacjenta
– Myślę, że nie tyle korupcji przybywa, ile policja, CBA i służby działają aktywniej i częściej takie przypadki ujawniają – ocenia Grażyna Kopińska.
Choć zauważa, że są obszary, np. zamówienia publiczne, w których są ujawnianie tylko nieliczne przypadki.
Wciąż na jaw wychodzą łapówki w samorządach za uzyskanie korzystnych decyzji, służbie zdrowia czy w biznesie, gdzie bywa to sposobem na zdobycie zleceń.
Z niedawnego raportu firmy PwC wynika, że co piąty badany przedsiębiorca uważa, że stracił kontrakt na rzecz konkurenta, który dał łapówkę. Co trzeci przewiduje, że spotka się z propozycją korupcyjną.
Policyjne kroniki dowodzą, że patologia dotyka niemal wszystkich dziedzin życia. Szefostwo spółdzielni na Śląsku przyjęło 1,4 mln zł za preferencyjne zlecenie robót termomodernizacyjnych budynków. Lekarka z przychodni na Mazowszu brała pieniądze za zaświadczenia dla pacjentów – zrobiła to 160 razy. Na Opolszczyźnie organizator nielegalnego hazardu płacił urzędnikowi za sygnał o planowanych kontrolach.
– Wciąż warto uświadamiać, jak szkodliwa jest korupcja i to, że w ostatecznym rachunku wszyscy przez nią tracimy. Chociażby wtedy, kiedy ustawiony przetarg wygrywa firma, która otrzymuje zawyżone wynagrodzenie – mówi Grażyna Kopińska.
GRAŻYNA ZAWADKA