Nazywa się Marek Kubiak. Ma 52 lata, kiedyś był szefem Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, a od niedawna jest dyrektorem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. I jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, jest też emerytem i co miesiąc pobiera 15 tys. zł, a do tego zarabia ok. 10 tys. zł. Żyć nie umierać, nieprawdaż?
Połowa grudnia. Kubiak zostaje mianowany przez Beatę Szydło (53 l.) nowym szefem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. To odpowiedzialne stanowisko. Nowy dyrektor ma za zadanie m.in. czuwać nad przepływem informacji o zagrożeniach dla Polski, monitorować je oraz w razie potrzeby uruchamiać procedury zarządzania kryzysowego. Kubiak dostaje ok. 10 tys. zł miesięcznie, ma swój gabinet, sekretarkę i samochód służbowy do dyspozycji. Musi też w Kancelarii Premiera złożyć swoje oświadczenie majątkowe. Jak z niego wynika, w 2015 r. dostał… 187 tys. zł tytułem emerytury, co daje ok. 15 tys. zł miesięcznie. Razem z wynagrodzeniem w KPRM dostaje więc co miesiąc – uwaga – 25 tys. zł!
Skąd taka wysoka emerytura u Kubiaka? Pytana o szczegóły Kancelaria Premiera nam nie odpisała. Ma to zrobić dopiero dzisiaj, w poniedziałek.
Według naszych ustaleń Kubiak pobiera emeryturę dla służb mundurowych, na którą przed 2013 r. można było przejść ledwie po 15 latach służby. Za rządów PiS w latach 2006-2007 był wielkopolskim komendantem wojewódzkim Państwowej Straży Pożarnej, a w latach 2007-2008 komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej. W kampanii wyborczej PiS obiecywał, że zadba o emerytów. Miejmy nadzieję, że tak samo jak o siebie.
SE.PL