Dlaczego KOD nie protestował, kiedy za PO-PSL zakładano miliony podsłuchów?

Członkowie poprzedniej ekipy – za rządów której instalowano miliony podsłuchów, inwigilowano dziennikarzy ujawniających afery, ograniczano dostęp do informacji publicznej czy próbowano ratyfikować ACTA – twierdzą, że zwykłym Polakom grozi teraz ograniczenie ich swobód, bo rząd PiS chce przyjąć projekt ustawy stworzony przez senatorów… Platformy Obywatelskiej.

Dlaczego „obrońcy demokracji”, Petru, Lis i KOD siedzieli cicho, kiedy PO forsowała realne ograniczenia swobód obywatelskich? Czemu wówczas nie robili rabanu?

Przypomnijmy, że za rządów PO-PSL istotnie wzrosła liczba zakładanych podsłuchów. O ile w 2013 roku służby żądały od operatorów komórkowych szczegółowych informacji nt. rozmów telefonicznych, treści wiadomości SMS czy geolokalizacji poszczególnych osób 1,7 mln razy, to w roku 2014 zapytań tego typu było już prawie 2,2 mln. To za rządów PO-PSL przyjęto ustawę ograniczającą zwykłym Polakom dostęp do informacji publicznej oraz ustawę o ograniczeniu wolności zgromadzeń. To za rządów PO-PSL inwigilowano dziennikarzy, którzy ujawniali udeżającą w ekipę Tuska aferę podsłuchową. Też za rządów PO-PSL próbowano przeforsować niekorzystną dla zwykłych obywateli umowę ACTA.

Co ciekawe – wówczas „obrońcy demokracji” – pokroju Ryszarda Petru, Tomasza Lisa, całego KOD-u czy salonowych autorytetów – nie wrzeszczeli o końcu demokracji w Polsce. Wówczas siedzieli cicho. Nie grzmieli, nie protestowali, nie oburzali się. Łykali wszystko jak młode pelikany. Łykali, bo przy władzy byli przedstawiciele układu powstałego przy okrągłym stole.

Nie dajmy się zatem zwariować – obrona interesów wspomnianego układu, zagranicznych banków, wpływów byłych członków PZPR oraz Platformy Obywatelskiej nie jest żadną obroną demokracji! To, że okrągłostołowa ekipa, która rządziła III RP łącznie przez blisko 24 lata gra teraz nutą „zagrożenia demokracji” świadczy tylko o tym, że są autentycznie zdesperowani. Przeraża ich to, że tracą władzę, wpływy i pieniądze, że kończy się dla nich życie na koszt naszego państwa, że nie będą już mogli skutecznie działać na rzecz zagranicznych instytucji drenujących kieszenie zwykłych Polaków. Taka perspektywa ich po prostu przeraża. Stąd lament, krzyk i histeria jaką możemy obserwować w polskojęzycznych telewizjach i mediach elektronicznych.

NIEWYGODNE.INFO.PL

Więcej postów