Niemiecki urząd antymonopolowy Bundeskartellamt wyraził zgodę na budowę drugiej nitki gazociągu Nord Stream z Rosji przez Bałtyk do Niemiec – poinformowała rosyjska agencja Interfax. Obok Polski, Ukrainy, Słowacji, Rumunii, Węgier, Bułgarii i krajów bałtyckich, do krajów protestujących przeciwko budowie Nord Stream-2 dołączyły ostatnio Włochy.
Sytuację słusznie ocenia minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, mówiąc, że dla Berlina interesy z Rosją okazały się ważniejsze niż bezpieczeństwo Europy Środkowej – informuje portal Kresy24.pl.
Projekt budowy gazociągu ma dla Rosji charakter czysto polityczny. Gazprom zawarł na początku września br. porozumienie z niemieckimi koncernami BASF i EON, holendersko-brytyjskim Shellem, austriackim OMV i francuskim Engie. Jest to ewidentne złamanie solidarności energetycznej w ramach UE. Tydzień temu rezolucję przeciwko budowie Nord Stream-2 uchwalił także Parlament Europejski. Tymczasem zdaniem niemieckich urzędników inwestycja ta nie narusza konkurencji na rynku gazowym Unii Europejskiej, ale wyliczenia ekspertów UE wskazują, że zależność samych tylko Niemiec od Rosji w zakresie dostaw gazu zwiększy się z 30 proc. do 60 proc.
Po zbudowaniu gazociągu Rosja zamierza skierować przez Nord Stream blisko 80 proc. sprzedawanego przez siebie gazu. Jednocześnie Moskwa może znacznie zmniejszyć lub całkowicie zaprzestać eksportu za pośrednictwem Gazociągu Jamalskiego przez Polskę oraz gazociągiem przez Ukrainę i Słowację.
Kilka dni temu niemiecki sąd w Hamburgu – „z powodów proceduralnych” – odrzucił pozew złożony przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, który skarżą się, że położony zbyt płytko na dnie Bałtyku gazociąg Nord Stream ogranicza dostęp tankowców i statków handlowych o dużym zanurzeniu do polskich portów.
NIEZALEZNA.PL