Z objętej wojną Syrii uciekły już ponad cztery miliony ludzi. Tymczasem rosyjskie biuro podróży Megapolis proponuje turystom wyjazd na front, by obejrzeli sobie walki.
Oferta, która obejmuje cztero – lub pięciodniowe pobyty na syryjskim froncie, ma trafić do sprzedaży w przyszłym roku. Formalnym organizatorem wyjazdów będzie „Assad Tour”, marka stworzona specjalnie na potrzeby tych niecodziennych wyjazdów. Wycieczka przeznaczona dla grup od trzech do pięciu osób ma kosztować około 1500 dolarów. W cenę wliczono przelot, zakwaterowanie, wyżywienie i usługi przewodnickie. Jedyne, czego brakuje, to ubezpieczenie.
Światowe media, w tym CNN, cytują Anatolija Aranowa, prezesa First Patent Company, który pomagał uzyskać Megapolis odpowiednie pozwolenia. – Ludzie chcą zobaczyć historię, która tworzy się na ich oczach – mówi Anatolij Aranow w rozmowie z „Daily Mail”. – Będziemy oddaleni o kilometr od frontu, nie bliżej. To bezpieczne. W żadnym wypadku nie będziemy rozdawać turystom broni – zapowiada Aranow.
Szef First Patent Company wymienia szereg powodów, dla których Rosjanie powinni wyjeżdżać do Syrii. Według niego wielu mieszkańców tego bliskowschodniego kraju studiowało na rosyjskich uniwersytetach, dzięki czemu znają język, a to ułatwia porozumiewanie się. Ponadto potrzeba zarobienia pieniędzy wśród Syryjczyków jest tak wielka, że część z nich z pewnością zaoferuje tanie noclegi. Megapolis twierdzi, że już prowadzi rozmowy z syryjskimi hotelami i przewoźnikami.
Rosyjska Narodowa Agencja Turystyczna Rosturizm poinformowała jednak Interfax, że nie otrzymała jeszcze odpowiedniego wniosku od touroperatora. – W rejestrze nie istnieje żadne Assad Tour, nie złożono nawet wniosku, przez co sprzedaż takich wycieczek jest nielegalna – mówi Izo Arakhamiya, dyrektor działu prawnego w Rosturizm. Z kolei Irina Tyrurina, rzeczniczka prasowa Stowarzyszenia Rosyjskich Firm Turystycznych, powiedziała, że tego typu wyjazdy są niezgodne z rosyjskim prawem, ponieważ touroperator nie może zagwarantować klientom bezpieczeństwa.
Anatolij Aranow przewiduje, że wycieczki przyciągną mężczyzn w wieku 30-45 lat, wykształconych, inteligentnych, prawdopodobnie handlowców lub dyrektorów sprzedaży. To właśnie oni są, według Aranowa, ciekawi nowych miejsc i doświadczeń. – Pytasz mnie, ilu wariatów się zapisze? Wszyscy turyści są wariatami, ponieważ płacą za rzeczy, które za darmo mogą zobaczyć w telewizji – konkluduje Aranow w rozmowie z „Daily Mail”.
Co ciekawe, reżim Assada nakazał promowanie turystyki przyjazdowej do Syrii za granicą. Jak donosi „Daily Telegraph”, na podstawie dekretu ministra turystyki Syrii Bishra Yazigi biura turystyczne mają obowiązek rozwijać miejsca turystyczne w kraju, promować je w mediach i organizować imprezy stymulujące turystykę.
Ministerstwo rozpoczęło także kampanię promocyjną pod hasłem „I Belong” (należę), dzięki której zamierza pozyskać wsparcie samych Syryjczyków. Według brytyjskiego dziennika resort planuje też uruchomienie aplikacji „Mobile Syria”, w której ma znaleźć się mapa turystyczna prezentująca restauracje, hotele i parki tematyczne.
W Syrii powstała też nowa linia lotnicza Fly Damas, która ma zacząć latać do innych krajów Bliskiego Wschodu, między innymi do Bagdadu, Ammanu i Bejrutu, jeszcze przed końcem tego roku. Strona internetowa przewoźnika wciąż nie jest jednak ukończona.
Oponenci Assada twierdzą, że stymulując turystykę dyktator chce pokazać, iż życie w Syrii toczy się normalnie, a jego pozycja i wpływ na losy kraju pozostają silne.
GRAŻYNA SZYPUŁA