W miesięcznicach smoleńskich będzie uczestniczyć asysta honorowa – zdecydował szef MON Antoni Macierewicz. Już dziś wieczorem żołnierze pojawią się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie zbierają się uczestnicy comiesięcznych uroczystości oraz w Archikatedrze Jana Chrzciciela na Starym Mieście.
„To wykorzystanie polskiego wojska do partyjnego przedsięwzięcia”- uważa były minister obrony Tomasz Siemoniak.
Jego zdaniem armia w wystarczający sposób oddaje hołd ofiarom smoleńskiej katastrofy. Jak wyliczał Tomasz Siemoniak, co roku są organizowane państwowe uroczystości, którym towarzyszy wojskowy ceremoniał. Decyzję szefa resortu obrony pochwala rzecznik rządu Elżbieta Witek. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości przypomina, że organizowane w stolicy co miesiąc uroczystości mają przypominać o tragedii, do jakiej doszło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. „To nie jest tylko pamięć o ludziach, którzy byli znani i ważni, byli naszymi przyjaciółmi ale głównie ze względu na ten kawałek polskiego państwa, który się rozbił na obcej ziemi” – mówiła w Sejmie rzecznik rządu.
Wiceminister obrony Bartosz Kownacki, tłumacząc decyzję szefa MON powiedział, że stało się to o pięć lat za późno, bo osoby, które uczestniczyły w podróży do Katynia, były wysokimi urzędnikami państwowymi i zginęły w służbie ojczyzny. „Wydaje się rzeczą naturalną, że państwo polskie oddaje im szacunek, i jeżeli są takie oficjalne uroczystości to asysta wojskowa nie jest niczym nadzwyczajnym” – dodał polityk PiS.
Bartosz Kownacki podkreślił, że powinniśmy czcić swoich bohaterów i starać się zapomnieć o tych, którzy źle zasłużyli się Polsce. Dlatego, jak wyjaśnił, w nowym MON jest asysta honorowa podczas mszy upamiętniających prezydenta Rzeczypospolitej, jego małżonkę i generałów Trzeciej Rzeczypospolitej, a nie ma asysty wojskowej dla prokuratorów stalinowskich i generałów Ludowego Wojska Polskiego – jak to było za rządów PO, dodał.
GAZETAPRAWNA.PL