Michał Kamiński od początku nowej kadencji Sejmu zachowuje się niczym bohater filmu Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana”.
Posła Platformy próżno szukać przy Wiejskiej, nie bywa też w swoim biurze poselskim. A co gorsza, mimo naszych usilnych starań nie udało nam się odkryć, gdzie to biuro jest! Mimo że podatnicy płacą na utrzymanie każdego biura poselskiego ok. 12 tys. zł miesięcznie.
Jako pierwszą lokalizację swojego biura Michał Kamiński wskazał adres w Kobyłce. Sprawdziliśmy – mieści się tam warsztat samochodowy i sklep z żaluzjami. Co na to poseł? – To było tymczasowe biuro, teraz mam już nowe, na Mokotowie – zapewniał tydzień temu. To też sprawdziliśmy. Pojechaliśmy pod adres zgłoszony w Kancelarii Sejmu. Ale na miejscu znaleźliśmy firmę zajmującą się… transportem chłodniczym. – Biuro poselskie? Tak, kiedyś tu jakieś było. Ale dawno – powiedziała nam pracownica.
Na tym nie koniec poszukiwań. Zadzwoniliśmy do Kancelarii Sejmu z prośbą o numer do biura-widma… i dostaliśmy go! Tyle, że telefon milczy, a po kilku sygnałach zgłasza się automatyczna sekretarka kolejnej – trzeciej już firmy.
„Misiek” przez ostatnie lata był eurodeputowanym w Parlamencie Europejskim. I tam przyzwyczaił się do tego, że rzadko poświęcał swój czas na europoselskie obowiązki. Po powrocie do krajowej polityki najwyraźniej przyzwyczajeń nie zmienił. Opuścił pierwsze dwa posiedzenia Sejmu i pojawił się dopiero na trzecim. Ciekawe, czy w związku z tymi nieobecnościami zrzeknie się części swego wynagrodzenia?
FAKT.PL
to ten dwulicowy SPRZEDAWCZYK jest ponownie pos?em ?????